Sześciolatki w szkole to dobry pomysł?
Tomasz Ziewiec: To chyba dobry pomysł.
Chyba? Ma pan wątpliwości?
Aktualizacja: 08.06.2011 07:52 Publikacja: 08.06.2011 02:57
Dziś w redakcji „Rz” debata o sześciolatkach w szkole. Wezmą w niej udział m.in. minister edukacji Katarzyna Hall, przedstawiciele Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców i ZNP
Foto: Fotorzepa, Przemysław Wierzchowski Prz Przemysław Wierzchowski
Sześciolatki w szkole to dobry pomysł?
Tomasz Ziewiec: To chyba dobry pomysł.
Chyba? Ma pan wątpliwości?
Mam – jak każdy, kto był przyzwyczajony do tego, że dziecko rozpoczyna szkołę w wieku siedmiu lat. Po analizie zalet i wad widzę, że to jednak dobry pomysł.
Dlaczego?
Dziecko w tym okresie ma bardzo dobrą pamięć i szybko nabywa nowych umiejętności. Edukacja powinna też być dziś postrzegana jako płynny proces odbywający się przez całe życie. Im wcześniej się zacznie, tym lepiej.
Czy liczba sześciolatków w pana szkole rośnie od 2009 r.?
Tak. Dwa lata temu mieliśmy 17 sześciolatków, którzy zaczęli pierwszą klasę razem z siedmiolatkami. W ubiegłym roku już utworzyliśmy osobną 25-osobową klasę sześciolatków. W nowym roku szkolnym będziemy mieć prawie dwie klasy – ponad 40 dzieci.
Jak szkoła musiała się zmienić, by uczyć młodsze dzieci?
Podpatrywaliśmy, jak urządzone są zerówki. W każdej sali jest więc część rekreacyjna. Są pluszowe zabawki, miękkie fotele, na których można odpocząć. Ale przede wszystkim trzeba było zmienić podejście nauczycieli klas I – III. Musieli uświadomić sobie, że dziecko, które przychodzi do pierwszej klasy i ma lat sześć, chce się jeszcze bawić i trzeba mu to umożliwić – wiązać naukę z zabawą. A czasami nauka nie może być dłuższa niż 15 minut, bo małe dzieci szybko się nużą wykonywaniem zadań, które się powtarza. Trzeba przechodzić do zajęć ruchowych, potem np. do artystycznych, a dopiero po kilkunastu minutach znów wrócić do treści programowych.
Jak na życie szkoły wpłynęło przyjmowanie sześciolatków?
Szkoła stała się wrażliwsza na problemy małych dzieci. Żeby złagodzić obawę rodziców, że sześciolatki mogą czuć się zagubione albo być prześladowane przez starsze dzieci, wprowadziliśmy program „Zaopiekuj się mną". Polega on na tym, że szóstoklasiści są dla sześciolatków jakby przewodnikami po szkole. Takim starszym bratem albo siostrą.
Jak ten program działa?
Pedagog najpierw tłumaczy klasom szóstym, że w szkole są dużo młodsze dzieci, którym trzeba pomóc lepiej się w niej poczuć. Potem organizujemy spotkanie klas starszych z sześciolatkami, na którym dzieci się zapoznają. Dobieramy je w pary. Starsze pytają młodszych, czy wiedzą np., gdzie jest biblioteka lub świetlica, czy mogą im w czymś pomóc.
© Licencja na publikację
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Źródło: Rzeczpospolita
Sześciolatki w szkole to dobry pomysł?
Tomasz Ziewiec: To chyba dobry pomysł.
Podwyżka, wyrównanie, wyższe dodatki w stolicy – wszystko wskazuje na to, że obecna władza poszukuje głosów prze...
Co roku tysiące młodych ludzi chce rozpocząć studia na kierunku wybranym zgodnie z ich zainteresowaniami. Jednym...
Postawiliśmy na decentralizację i autonomię szkół. To przynosi efekty – mówi Kristina Kallas, minister edukacji...
Wiosną 2025 roku Zakopane ponownie stanie się miejscem spotkania naukowców, pedagogów, nauczycieli, studentów i...
Przesłanki i czynniki efektywnego wdrażania projektów OZE przez JST uwzględniające kwestie ekonomiczne, środowiskowe i społeczne.
Dla jurorów tegorocznego plebiscytu „Młodzieżowe Słowo Roku” najciekawszym słowem było „czemó”. Znaczenie jest s...
W salonach dealerskich sieci Suzuki w całej Polsce ruszyły pokazy premierowych motocykli Suzuki DR-Z4S i DR-Z4SM. Nowe maszyny będzie można zobaczyć w miastach praktycznie w całej Polsce.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas