Według założeń reformy MEN za rok sześciolatki obowiązkowo pójdą do szkoły. Przeciwko temu protestują rodzice, którzy w ramach akcji „Ratuj maluchy" zebrali już ponad 330 tys. podpisów. Nie godzą się także m.in. na likwidację zerówek i obowiązkowe pójście pięciolatków do przedszkoli, bo w co trzeciej gminie nie ma żadnego publicznego przedszkola. Jakie mogą być konsekwencje wczesnego pójścia do szkoły w takich warunkach?
Kamila Ginardo:
–Wiele szkół deklaruje gotowość do przyjęcia sześciolatków, w wielu tworzy się też odrębne klasy. Obowiązkiem samorządów jest terminowe przygotowanie placówek. Jak to będzie wyglądało, nie wiemy. Jeśli takiego malucha narazimy na wiele przykrych doświadczeń już na początku jego edukacyjnej drogi, to nie rokuje to dobrze w latach następnych. Warto sobie zadać pytanie, czemu ma służyć obniżenie wieku szkolnego. Czy chodzi o chęć dogonienia zachodnioeuropejskiego czy amerykańskiego systemu oświaty, czy też o to, że Polski nie będzie stać na 19-letniego ucznia (po obniżeniu wieku młodzież będzie kończyć edukację średnią w wieku 18 lat). Już dzisiaj brakuje pieniędzy na emerytury, więc obniżanie wieku spowoduje, że potencjalni absolwenci szybciej podejmą pracę zarobkową.
W większości szkoły nie są gotowe na przyjęcie tak małych dzieci. Budynki często są w złym stanie technicznym, brakuje wydzielonych stref dla najmłodszych, nie ma nauczycieli. Lepiej prawdopodobnie nie będzie, gdyż z obiecywanych przez rząd 347 milionów złotych dla szkół, przydzielono im zaledwie 40 mln złotych. Ponadto ustawa nie określa żadnych standardów, jakie musi spełnić szkoła, by przyjąć sześcioletnich uczniów.
Sam pomysł przeniesienia sześciolatków do szkoły nie jest zły, ale wymaga od samorządów dodatkowego nakładu finansowego na przystosowanie budynków, sal. Ich działania powinny dążyć do stworzenia namiastki tego, co te dzieci miały w przedszkolu. Warto byłoby wydzielić strefy pobytu dzieci z klas I – III i osobno IV – VI. Należałoby również znaleźć pieniądze na utworzenie i wyposażenie osobnej świetlicy szkolnej dla dzieci młodszych.