Środowisko prywatnych szkół wyższych zaostrza stanowisko w sprawie finansowania edukacji. To reakcja na bezczynność i bezprawne działanie rządu – od kilku lat minister nauki i szkolnictwa wyższego nie wydał rozporządzenia umożliwiającego prywatnym uczelniom ubieganie się o dotację z budżetu. Tym razem sprawa może trafić do sądu.
O modelu finansowania uczelni środowisko akademickie będzie dyskutować z przedstawicielami MNiSW w najbliższy piątek – na konferencji organizowanej przez Wyższą Szkołę Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. Dziś budżetowe dotacje dostają tylko uczelnie publiczne. Stanowisko sektora uczelni niepublicznych jest jasne. – Obecny system jest niezgodny z prawem, sprzeczny z konstytucją, dyskryminuje uczelnie niepubliczne – mówi "Rz" prof. Tadeusz Pomianek, rektor WSIiZ i prezes Polskiego Związku Pracodawców Prywatnych Edukacji PKPP Lewiatan. Tłumaczy, że ustawa nie przewiduje żadnego dofinansowania, choćby studiów stacjonarnych w uczelniach niepublicznych, mimo że już siedem lat temu MNiSW został prawnie zobowiązany do wydania stosownego rozporządzenia, a art. 70 konstytucji wręcz to nakazuje. Pomianek dodaje, że jutro przedstawiciele zrzeszonych w związku uczelni niepublicznych zdecydują, jakie podejmą kroki, gdy resort po raz kolejny pozostanie głuchy na ich apele. – Nie wykluczamy pozwu zbiorowego lub indywidualnych pozwów kierowanych przez uczelnie w tej sprawie do sądu – mówi.
Finansowaniem uczelni niepublicznych od kilku miesięcy zajmuje się także rzecznik praw obywatelskich Irena Lipowicz. I ona wytyka rządowi bezprawne działanie. – Będziemy przekonywać, by pani rzecznik skierowała w tej sprawie wniosek do Trybunału Konstytucyjnego – dodaje prof. Tadeusz Pomianek.
Rzecznik MNiSW Bartosz Loba zapewnia, że resort analizuje wszystkie głosy w dyskusji dotyczącej finansowania uczelni. I że ministerstwo już dotuje uczelnie niepubliczne ze środków budżetowych. – To ponad 340 mln zł, które rocznie trafiają do tego sektora edukacji wyższej na stypendia dla studentów – mówi Loba. Dodaje, że budżetowe środki przeznaczane są na kształcenie doktorantów na uczelniach prywatnych oraz kierunki studiów, które wyróżniła Polska Komisja Akredytacyjna. – Uczelnie niepubliczne mają też dostęp na równych zasadach do puli środków w otwartych konkursach, a także uzyskują finansowanie badań naukowych – twierdzi Loba. I zaznacza, że finansowanie budżetowe musi mieć coraz bardziej charakter projakościowy, a nie automatyczny.
Tyle że o takim modelu mówią także rektorzy uczelni niepublicznych. Ich zdaniem obecny system oparty na liczbie studentów obniża poziom kształcenia, bo uczelnie publiczne skupiają się głównie na wzroście ich liczby zamiast zwiększaniu aktywności w zakresie badań naukowych i współpracy z gospodarką. Potwierdzają to dane GUS. W roku akademickim 2010/2011 przychody uczelni publicznych wyniosły ponad 16,5 mld zł, z czego zdecydowaną większość stanowiły dotacje. Przychód z tytułu sprzedaży prac i usług badawczych wyniósł ok. 300 mln zł. – Finansowanie uczelni powinno być oparte na jakości, a jej wzrost jest możliwy tylko w warunkach konkurencji. Dotacja powinna być kierowana do uczelni, które zapewniają dobrą jakość kadry, proces kształcenia i w rezultacie ich absolwenci dobrze radzą sobie na rynku pracy – przekonuje Pomianek.
Uczelnie nie domagają się dodatkowych pieniędzy, ale modelu, w którym budżet finansuje edukację, w ramach posiadanych środków, bez względu na to, czy oferta pochodzi od uczelni publicznej czy niepublicznej. Wtedy rynek i konkurencja poprawiają efektywność kształcenia.