Nie dla szkoły sześciolatki

Garstka rodziców wyśle we wrześniu do szkół swe sześcioletnie dzieci. Reforma znów się może opóźnić

Publikacja: 10.08.2012 01:17

Większość rodziców wciąż nie chce, by ich sześcioletnie pociechy uczyły się w jednej klasie razem ze

Większość rodziców wciąż nie chce, by ich sześcioletnie pociechy uczyły się w jednej klasie razem ze starszymi dziećmi

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki Roman Bosiacki

 

1 września naukę w szkołach rozpocznie nawet mniej sześciolatków niż w ubiegłym roku – wynika z sondy „Rz" wśród kuratoriów oświaty. Spośród dzieci w tym wieku do pierwszej klasy pójdzie kilkanaście procent, podczas gdy w tym roku szkolnym jest ich 20 proc.

MEN planował, że w 2012 r. do szkół pójdzie 40 proc. maluchów. Zdecydowana większość rodziców obawia się jednak nieprzygotowania szkół do ich przyjęcia i wybiera przedszkola. Od kiedy resortem edukacji zaczęła kierować Krystyna Szumilas, nie widać też działań, które miałyby realnie wspierać reformę obniżającą wiek rozpoczęcia nauki.

Z danych, jakie przesłało opolskie kuratorium oświaty, wynika, że na terenie województwa naukę w pierwszej klasie rozpocznie mniej niż 10 proc. sześciolatków – to połowa tego, co w ubiegłym roku. W Lubelskiem i na Podlasiu będzie to ok. 14 proc., w Małopolsce ok. 15 proc., w województwie łódzkim ok. 16 proc., w świętokrzyskim ok. 17 proc. We wszystkich tych województwach będzie to o kilka procent mniej niż w roku ubiegłym.

W Warszawie, gdzie rok temu do szkoły poszedł co drugi sześciolatek, w tym roku naukę rozpocznie co trzeci.

Lepsze statystyki niż w latach ubiegłych mają województwo pomorskie – ponad 28 proc., oraz warmińsko-mazurskie – 19 proc.

– Niewielka część rodziców wybiera szkołę dla sześciolatka. Jest to zbieżne z diagnozami poradni psychologicznych, z których wynika, że tylko kilka procent dzieci sześcioletnich jest przygotowanych do rozpoczęcia nauki w szkole – mówi Tomasz Elbanowski ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców, które prowadzi akcję „Ratuj maluchy". Krytykuje też działania rządu w tej sprawie. – Obserwując posunięcia resortu edukacji przy tej reformie, można powiedzieć, że nie tyle nic nie robi, by ułatwić wejście sześciolatków do szkół, ile wręcz szkodzi – mówi. Zwraca uwagę, że polityka MEN prowadzi do tego, że z edukacyjnej mapy Polski znikają małe szkoły, a samorządy, które muszą szukać oszczędności, zamiast podnosić standard edukacji, siłą rzeczy go obniżają.

Wojciech Starzyński, prezes Fundacji Rodzice Szkole, która reprezentuje dwa tysiące rad rodziców, wskazuje, że resort edukacji nie przeprowadził nawet rzetelnej ogólnopolskiej akcji informacyjnej, która zachęciłaby rodziców do posyłania maluchów do szkół i pokazała korzyści z takiego rozwiązania. – Pomijam fakt przygotowania szkół i nauczycieli do pracy z młodszymi dziećmi. Ale nawet nasze apele do MEN o kampanię informacyjną pozostały bez echa – mówi Starzyński. Potwierdza to przykład Łodzi, gdzie materiały informacyjne MEN przeznaczone dla rodziców sześciolatków trafiły  już po zakończeniu rekrutacji.

Obawy rodziców o szkolne losy swoich pociech nie są bezpodstawne. Kilka dni temu opisywaliśmy sprawę Oli, która jako sześciolatka rozpoczęła naukę w szkole na warszawskiej Białołęce. Przygoda ze szkołą zakończyła się dla niej nerwicą i choć rodzice z obawy o jej zdrowie chcieli ją przenieść do oddziału przedszkolnego, nie zgodziła się na to dyrekcja. Nie wyraziła też zgody na to, by pozostawić dziewczynkę na  drugi rok w pierwszej klasie, tak by uczyła się ze swoimi rówieśnikami. Takiej sytuacji nie przewiduje bowiem prawo oświatowe.

To m.in. dlatego rodzice sześciolatków coraz częściej organizują się i wymuszają na lokalnych władzach taką politykę, która zapewni ich dzieciom naukę w przedszkolu.

– To wręcz kadra przedszkolna przekonała nas do pozostawienia dzieci w przedszkolu. Zaproponowali, że przez dwa lata obowiązkowej zerówki dla pięcio-, a potem sześcioletnich dzieci nauczą je czytać, pisać i liczyć. Do tego pomysłu udało nam się przekonać burmistrza – opowiada Marek, rodzic sześciolatki z podwarszawskiej miejscowości.

Teraz rodzice tych dzieci będą się starać, aby we wrześniu 2013 r. cała grupa, wtedy już siedmiolatków, trafiła razem do jednej klasy w szkole.

W listopadzie 2011 r. MEN przesunął wprowadzenie obowiązku szkolnego dla sześciolatków z 2012 na 2014 r. Decyzja była podyktowana tym, że zbyt mała liczba sześciolatków poszła do pierwszych klas w 2011 r., co groziło kumulacją roczników we wrześniu tego roku. W uzasadnieniu MEN przedstawił symulację, w której szacował, że od września tego roku naukę rozpocznie 40 proc. sześciolatków. Wygląda na to, że listy, jakie resort wysłał rodzicom sześciolatków, to zbyt mało, by przekonać ich do reformy.

1 września naukę w szkołach rozpocznie nawet mniej sześciolatków niż w ubiegłym roku – wynika z sondy „Rz" wśród kuratoriów oświaty. Spośród dzieci w tym wieku do pierwszej klasy pójdzie kilkanaście procent, podczas gdy w tym roku szkolnym jest ich 20 proc.

MEN planował, że w 2012 r. do szkół pójdzie 40 proc. maluchów. Zdecydowana większość rodziców obawia się jednak nieprzygotowania szkół do ich przyjęcia i wybiera przedszkola. Od kiedy resortem edukacji zaczęła kierować Krystyna Szumilas, nie widać też działań, które miałyby realnie wspierać reformę obniżającą wiek rozpoczęcia nauki.

Pozostało 86% artykułu
Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?