Reklama
Rozwiń
Reklama

Przedszkola bez dotacji

Opieka nad dziećmi drożeje, a rząd wycofuje się z jej dofinansowania

Publikacja: 05.09.2012 03:32

Kolejny raz rząd ewidentnie nie dotrzymuje deklaracji złożonej samorządom. 1 marca premier Donald Tusk jednoznacznie stwierdził, że chce od 2013 r. uruchomić dotację dla przedszkoli. Padła też konkretna kwota – 500 mln zł. Co więcej, Tusk dodał, że ta decyzja jest uzgodniona z ministrem finansów, i zapowiadał, że do czerwca mają być gotowe rozwiązania w tej kwestii.

Do tej pory nie ma jednak nowelizacji ustawy o systemie oświaty, która pozwoliłaby na finansowanie przedszkoli z budżetu centralnego. Od kilku miesięcy dopytujemy o nią MEN. Od maja otrzymujemy tę samą odpowiedź: trwają ostatnie prace. Teraz dochodzą kolejne wątpliwości, które wskazują, że tych pieniędzy w ogóle nie będzie. W poniedziałkowym wywiadzie dla „Rz" minister edukacji Krystyna Szumilas, zapytana o losy nowelizacji ustawy, oznajmiła: „najpierw potrzebne są pieniądze". Dopytaliśmy MEN, co minister miała na myśli. Otrzymaliśmy odpowiedź: „Na decyzje związane z finansowaniem ma wpływ sytuacja gospodarcza kraju i dlatego ostateczne rozwiązanie musi być decyzją całego rządu".

Nasze wątpliwości potwierdzają też zainteresowane strony. – Pytaliśmy o te pieniądze MEN, ale nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi – mówi Andrzej Porawski, dyrektor Biura Związku Miast Polskich. W podobnym tonie wypowiada się Sławomir Broniarz, szef ZNP. Marek Olszewski ze Związku Gmin Wiejskich wskazuje, że samorządy powinny mieć już informację, czy te pieniądze będą, czy nie, bo rozpoczynają się prace nad  przyszłorocznymi budżetami.

W Puławach opłata za przedszkole wzrosła blisko trzykrotnie, w Brzesku o 100 proc.

Według nieoficjalnych informacji dofinansowanie dla przedszkoli, jeżeli w ogóle byłaby na nie szansa, ruszy najwcześniej od nowego roku szkolnego, czyli we wrześniu 2013 r., a nie od stycznia. Najprawdopodobniej nie będzie to także kwota obiecana przez Tuska, ale o wiele mniejsza, mówi się o 200 mln zł. To podobno dlatego Krystyna Szumilas zrezygnowała z planów publicznego ogłoszenia programu finansowania przedszkoli, co miała zrobić przy okazji rozpoczęcia roku szkolnego w miniony poniedziałek.

Reklama
Reklama

Obiecane przez Tuska pół miliarda złotych z jednej strony miało ulżyć rodzicom, którzy teraz muszą płacić za ponadpięciogodzinny pobyt dziecka w przedszkolu, z drugiej miało wesprzeć samorządy w tworzeniu nowych miejsc w przedszkolach. To tym bardziej istotne, że od września rodzice w wielu miastach płacą za przedszkolną opiekę jeszcze więcej. W Puławach miesięczna opłata za sześciogodzinny pobyt dziecka w przedszkolu wzrosła z 37 zł do 94 zł. Brzesko (Małopolskie) podniosło opłatę za godzinny pobyt w przedszkolu o ponad 100 proc. – ze złotówki na ponad 2 zł. W wielu innych gminach także wprowadzono najczęściej kilkunastoprocentowe podwyżki. – Ma to najczęściej związek z kolejnymi podwyżkami dla nauczycieli, które zaczęły obowiązywać od 1 września – tłumaczy Olszewski.

Tomasz Elbanowski z akcji „Ratujmy maluchy" zapowiada, że wkrótce jego stowarzyszenie opublikuje raport o opiece przedszkolnej. – Ze wstępnych informacji wynika, że w niektórych gminach dochodzi do segregacji pięcio- i sześciolatków ze względu na status majątkowy rodziców. Dzieci tych, których nie stać na dodatkowe opłaty przedszkolne, zamiast do przedszkolnych zerówek kierowane są do szkolnych. Miejsca w przedszkolu zarezerwowane są tylko dla tych, którzy płacą – opowiada.

Ministerstwo Finansów nie odpowiedziało nam wczoraj, czy w budżecie znajdą się pieniądze na przedszkola.

Kolejny raz rząd ewidentnie nie dotrzymuje deklaracji złożonej samorządom. 1 marca premier Donald Tusk jednoznacznie stwierdził, że chce od 2013 r. uruchomić dotację dla przedszkoli. Padła też konkretna kwota – 500 mln zł. Co więcej, Tusk dodał, że ta decyzja jest uzgodniona z ministrem finansów, i zapowiadał, że do czerwca mają być gotowe rozwiązania w tej kwestii.

Do tej pory nie ma jednak nowelizacji ustawy o systemie oświaty, która pozwoliłaby na finansowanie przedszkoli z budżetu centralnego. Od kilku miesięcy dopytujemy o nią MEN. Od maja otrzymujemy tę samą odpowiedź: trwają ostatnie prace. Teraz dochodzą kolejne wątpliwości, które wskazują, że tych pieniędzy w ogóle nie będzie. W poniedziałkowym wywiadzie dla „Rz" minister edukacji Krystyna Szumilas, zapytana o losy nowelizacji ustawy, oznajmiła: „najpierw potrzebne są pieniądze". Dopytaliśmy MEN, co minister miała na myśli. Otrzymaliśmy odpowiedź: „Na decyzje związane z finansowaniem ma wpływ sytuacja gospodarcza kraju i dlatego ostateczne rozwiązanie musi być decyzją całego rządu".

Reklama
Edukacja
Historia tak, pierniki nie – sprawdziliśmy, które wycieczki wyeliminowały tzw. godziny basiowe
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Czy chłopcy mają w szkole trudniej?
Edukacja
Powrót prac domowych w szkołach jest praktycznie pewny. Decyzja już w październiku
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Edukacja
Czy obowiązkowe prace domowe wrócą do szkół? Barbara Nowacka określiła datę tej decyzji
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama