Blisko 4 mln zł zapłacimy za badanie, które ma „opracować wnioski i wytyczne do wprowadzenia reform w systemie oświaty, w tym obniżenia wieku, od którego dzieci podlegają obowiązkowi szkolnemu".
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że badanie rozpoczęło się kilka tygodni temu, a więc cztery lata po ogłoszeniu reformy obniżającej wiek szkolny.
Na dodatek Instytut Badań Edukacyjnych, który je prowadzi (jest to instytucja podlegająca resortowi edukacji), zawęził też grupę badawczą tylko do zdrowych dzieci.
Wątpliwości wywołuje forma prowadzenia badania. Otóż udział w ankiecie niesie ze sobą wymierne korzyści. Rodzinom, które zostały wytypowane do badania, oferuje się talony do jednej z sieci handlowych, ponadto biorą one także udział w losowaniu samochodu terenowego. W sumie przebadanych ma zostać 3,1 tys. dzieci, zatem za badanie jednego zapłacimy ok. 1,3 tys. zł.
Badanie składa się z dwóch etapów. W listopadzie ankieterzy sprawdzili wiedzę i umiejętności dzieci w zerówkach przedszkolnych i szkolnych, a także tych uczących się już w I i II klasie szkoły podstawowej. Badanie zostanie powtórzone pod koniec roku szkolnego, a potem zostaną porównane wyniki z różnych ścieżek kształcenia.