Szkoła równych pensji

Niecałe 4 proc. wynosi dodatek mający motywować nauczycieli, podało MEN

Publikacja: 29.01.2013 01:57

Ministerstwo Edukacji Narodowej

Ministerstwo Edukacji Narodowej

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

W 2011 r. dodatek motywacyjny stanowił zaledwie 3,7 proc. nauczycielskiej pensji, rok wcześniej 3,8 proc., a w 2009 r. 3,6 proc. Takie dane przedstawiło MEN sejmowej komisji, która zajmuje się kwestiami ekonomiki edukacji.

To oznacza, że różnica w pensji nauczyciela dyplomowanego, który tygodniowo spędza w szkole tylko wymagane minimum, czyli 20 godzin lekcyjnych, a tego, który o wiele bardziej angażuje się w pracę i jest w szkole kilkanaście godzin dłużej, wynosi 180 zł. Tak jest przy poziomie zarobków 5 tys. zł brutto.

Zamiast zabiegać o dodatek, bardziej opłaca się dorabiać korepetycjami albo w szkole prywatnej.

W teorii charakter dodatku motywacyjnego najlepiej oddaje jego nazwa. Nauczyciel powinien go dostawać za osiągnięcia w procesie dydaktycznym czy wychowawczym, innowacyjne metody nauczania czy szczególne zaangażowanie w pracę. Tyle teorii.

Praktyka jest taka, że dodatek stanowi najczęściej stały element wynagrodzenia. Rozdziela się go równo wszystkim pedagogom, by osiągnęli określone przez resort edukacji średnie wynagrodzenie.

180 zł miesięcznie ma zmotywować do dużo cięższej pracy nauczyciela zarabiającego 5 tys. zł

O to, czy takie rozwiązanie jest w stanie motywować do wydajniejszej pracy, zapytaliśmy psychologa biznesu Jacka Santorskiego. – Zawód nauczyciela powinien zostać urynkowiony. O zarobkach powinny decydować umiejętności, a nie tabele płac – mówi.

Dodaje, że praca szkoły i poszczególnych nauczycieli powinna być oceniana ze względu na wartości edukacyjne, wychowawcze oraz społeczne, a system wynagradzania skorelowany z tymi wynikami.

O zwiększoną swobodę w kwestii wynagradzania pedagogów walczą samorządy. Od pół roku trwa dyskusja w sprawie zmian w Karcie nauczyciela. – W tej chwili mamy do czynienia  z bolszewicką urawniłowką. Każdy nauczyciel ze względu na stopień awansu zawodowego musi dostać średnie wynagrodzenie – mówi Andrzej Porawski, szef biura Związku Miast Polskich.

Wyjaśnia, że przez to dodatki motywacyjne straciły swój charakter, bo i tak różnicę w pensjach zrównuje dodatek uzupełniający: – Z moich obserwacji wynika, że dyrektorzy szkół prowadzą taką politykę, iż wszystkim nauczycielom wręczają dodatki motywacyjne tej samej wysokości, by nie budować w szkole napięć.

Co na to nauczycielskie związki? Ich zdaniem system jest dobry, bo gwarantuje wszystkim nauczycielom określone wynagrodzenie. Dostrzegają jednak problem tego, że bez względu na zaangażowanie w pracę pedagodzy zarabiają tyle samo. – Dlatego proponujemy stworzenie trzech stopni specjalizacji dla tych najlepszych nauczycieli, dzięki czemu mogliby zarabiać jeszcze więcej – powiedział nam Krzysztof Baszczyński,  wiceszef ZNP.

Problem w tym, że to wymagałoby zwiększonych wydatków na oświatę, a na to się nie zanosi. W 2011 r. samorządy, do 37 mld zł, jakie dostały z budżetu państwa na finansowanie edukacji, dołożyły kolejne 13 mld zł z własnej kasy. Jak pokazują ich tegoroczne decyzje finansowe, nie mają już z czego więcej dokładać.

Warszawa, w której nauczyciele mogą liczyć na najlepsze pensje w kraju (w 2012 r. średnia płaca nauczyciela dyplomowanego wynosiła ok. 5,6 tys. zł), od tego roku szkolnego  obniżyła dodatki motywacyjne z 600 do 450 zł. Ratusz zastanawia się nad kolejną obniżką do 300 zł.

Zgodnie z ostatnimi zapowiedziami szefowej MEN Krystyny Szumilas, do końca stycznia resort ma przedstawić założenia zmian w Karcie nauczyciela. Nie należy jednak spodziewać się tam propozycji, które gruntownie zmieniałyby system wynagradzania pedagogów.

W 2011 r. dodatek motywacyjny stanowił zaledwie 3,7 proc. nauczycielskiej pensji, rok wcześniej 3,8 proc., a w 2009 r. 3,6 proc. Takie dane przedstawiło MEN sejmowej komisji, która zajmuje się kwestiami ekonomiki edukacji.

To oznacza, że różnica w pensji nauczyciela dyplomowanego, który tygodniowo spędza w szkole tylko wymagane minimum, czyli 20 godzin lekcyjnych, a tego, który o wiele bardziej angażuje się w pracę i jest w szkole kilkanaście godzin dłużej, wynosi 180 zł. Tak jest przy poziomie zarobków 5 tys. zł brutto.

Pozostało 85% artykułu
Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?