Doktoranci bez doktoratu

Młodzi Polacy masowo ruszyli na studia, po których nie sięgają jednak po naukowy stopień.

Publikacja: 11.05.2013 01:56

Doktoranci bez doktoratu

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

Na studiach doktoranckich jest dziś w Polsce ponad 40 tys. osób i ich liczba będzie rosła. To efekt dostosowywania naszego szkolnictwa wyższego do systemu bolońskiego obowiązującego w większości europejskich krajów.

W gronie osób przygotowujących się do zdobycia stopnia naukowego jest Piotr (prosi o nieujawnianie nazwiska), który kończy właśnie czteroletnie dzienne studia doktoranckie w Instytucie Filozofii na Uniwersytecie Warszawskim. W listopadzie chce się bronić.

– Na roku jest 15 osób, z których pięć otrzymuje stypendia w wysokości najwyżej 1250 zł.  Reszta musi sobie dawać radę bez tej kwoty – mówi. On sam pracuje w oświacie.

Po dyplomie chciałby znaleźć pracę na uczelni, ale zna realia. – Proporcje są takie: na 15 osób może jedna dostanie propozycję pozostania w instytucie – komentuje. Reszta będzie musiała się przekwalifikować i znaleźć swoje miejsce na rynku pracy. On swoją dalszą karierę naukową uzależnia od tego, czy zdobędzie etat w którejś ze szkół wyższych.

Z danych Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego wynika, że na koniec 2011 r. (najnowsze dostępne dane) na studiach  doktoranckich wśród 40 tys. słuchaczy 30 tys. było na bezpłatnych studiach stacjonarnych i mniej więcej jedna trzecia z nich otrzymywała stypendia. Przewody doktorskie, które są warunkiem uzyskania tytułu, otworzyło ponad 5 tys. osób i mniej więcej tyle samo otrzymało stopień doktora.

Taka sytuacja budzi sprzeciw ekspertów rynku edukacyjnego w Polsce.

– System kształcenia na poziomie doktorskim wymaga głębokiego przemyślenia i reformy – mówi prof. Witold Bielecki, rektor Akademii Leona Koźmińskiego, najlepszej według rankingu „Rzeczpospolitej" i „Perspektyw"  uczelni niepublicznej w Polsce. Jego zdaniem potrzebny jest dziś  podział na doktoraty typowo naukowe i praktyczne, które będą cenione przez firmy.

Dlaczego studia doktoranckie cieszą się taką popularnością? Otóż wydziały uczelniane przygotowują programy, bo wraz ze zrekrutowanymi studentami pojawiają  się pieniądze z resortu szkolnictwa. Szkopuł w tym, że o ile uczelnie są zainteresowane upowszechnianiem tego rodzaju edukacji – bo idą za nią państwowe subwencje – o tyle już niekoniecznie interesują się tym, czy kończy się ona sukcesem, czyli uzyskaniem stopnia naukowego. To jedna z przyczyn niskiej „produktywności" doktorów i wysokiej liczby uczestników studiów doktoranckich.

– Trzystopniowe studia w systemie bolońskim dla wielu polskich uczelni stały się sposobem na zarabianie pieniędzy na  czteroletnich  studiach doktoranckich, których jakość często pozostawia wiele do życzenia. To nie służy rozwojowi nauki – komentuje prof. Bielecki.

Na studiach doktoranckich jest dziś w Polsce ponad 40 tys. osób i ich liczba będzie rosła. To efekt dostosowywania naszego szkolnictwa wyższego do systemu bolońskiego obowiązującego w większości europejskich krajów.

W gronie osób przygotowujących się do zdobycia stopnia naukowego jest Piotr (prosi o nieujawnianie nazwiska), który kończy właśnie czteroletnie dzienne studia doktoranckie w Instytucie Filozofii na Uniwersytecie Warszawskim. W listopadzie chce się bronić.

Pozostało 82% artykułu
Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?