Od 1 września pięciolatki w Belgii podlegają obowiązkowi przedszkolnemu. Wcześniejsza skolaryzacja ma służyć wyrównywaniu szans. To nie jest rewolucja, bo i tak ponad 90 proc. małych mieszkańców Belgii zaczyna przedszkole w wieku trzech lat. Ale dla tych kilku procent, których rodzice do tej pory nie wypuszczali z domu, zanim nie osiągnęli obowiązkowego wieku skolaryzacji sześciu lat, to zmiana. To pierwsze obniżenie wieku od 1914 roku, czyli od momentu wprowadzenia obowiązku szkolnego.
Od tego czasu zmieniano górny pułap, tak że powędrował on z 14 lat w 1914 roku do 18 lat teraz, ale dolnego nie ruszano nigdy. Ostatecznie, gdy go obniżono, to przy poparciu wszystkich sił politycznych. I nie budziło to aż takich kontrowersji jak wprowadzenie w ogóle obowiązku szkolnego 96 lat temu. Wtedy przeciwko tej decyzji długo protestowały środowiska katolickie, obawiając się, że powszechna edukacja nasili tendencje antyklerykalne. A także środowiska biznesowe, które nic chciały rezygnować z taniej siły roboczej dzieci i młodzieży.
Wsparcie dla dzieci
Obecnie argument za obniżeniem obowiązkowego wieku przedszkolnego, to przekonanie, że wcześniejsze zetknięcie się dziecka z powszechną edukacją umożliwi wcześniejsze zidentyfikowanie dzieci z problemami, a także że wcześniejsza nauka języka pozwoli wyrównać szanse edukacyjne. To ważne w kraju, gdzie często rodzice w domach mówią do dzieci w języku innym niż oficjalne francuski i niderlandzki. A szacuje się, że właśnie te kilka procent dzieci nieobecnych do tej pory w przedszkolach w większości pochodzi z takich rodzin: często biedniejszych i o pochodzeniu imigranckim.
Belgia nie jest jedynym krajem, gdzie w ostatnim czasie obniżono wiek obowiązkowej skolaryzacji. Identyczne motywacje (kompetencje językowe i wyrównywanie szans) mieli prawodawcy francuscy, gdzie dolny limit obniżono do trzech lat. Przez to Francja dołączyła do Węgier – te dwa kraje mają najniższy w UE wiek obowiązkowej skolaryzacji. Prezydent Emmanuel Macron zaproponował to w ramach strategii walki z ubóstwem, a temu celowi ma też służyć wydłużenie obowiązku szkolnego do 18. roku życia.
Rozróżnienie między prawnym obowiązkiem skolaryzacji a wskaźnikiem uczęszczania do przedszkola jest istotne. Masowe uprzedszkolnienie Belgów to nie efekt prawa, ale infrastruktury i zwyczajów. Jest oczywiste, że trzylatki idą do pierwszej klasy przedszkolnej, a po drodze do szkoły zaliczają jeszcze druga i trzecią klasę przedszkolną. Wprowadzony teraz obowiązek uczęszczania do przedszkola od piatego roku życia zmieni życie zaledwie kilku procent dzieci i nie wymaga rozbudowy infrastruktury.