Grube miliony wydane przez Ministerstwo Edukacji na kampanię promującą reformę obniżającą wiek szkolny oraz tournée urzędników MEN po polskich szkołach nie przyniosły zakładanych efektów.
Z danych zebranych przez „Rz" wynika, że od września do szkół pójdzie mniej dzieci sześcioletnich niż przed rokiem i o wiele mniej niż dwa lata temu. Zgodnie z informacjami przekazanymi nam przez kuratoria oświaty w szkolnych ławach zasiądzie ok. 15 proc. sześciolatków (oficjalne dane poznamy na początku września, mogą się nieznacznie zmienić). Rok temu ten odsetek wynosił ok. 18 proc., dwa lata temu – blisko 20 proc.
To oznacza kumulację roczników, bo tegoroczna rekrutacja była ostatnią, kiedy rodzice mogli sami zadecydować, czy posłać sześciolatka do szkoły, czy do przedszkola. Za rok rodzice pociech urodzonych w pierwszej połowie 2008 r. będą musieli zapisać je do szkoły. To oznacza, że w szkolnych ławach zasiądzie o 35 proc. więcej uczniów niż teraz – czyli o blisko 140 tysięcy więcej.
Jeszcze trudniejsza sytuacja czeka szkoły w 2015 r. Wtedy do pierwszych klas trafi aż ok. 200 tys. uczniów więcej niż rok czy dwa lata wcześniej. Eksperci nie mają wątpliwości, że wiele polskich szkół będzie pracowało na dwie zmiany.
Z zebranych przez nas danych wynika, że we wrześniu najwięcej sześciolatków rozpocznie naukę na Pomorzu i to jest jedyne województwo, w którym ten odsetek przekroczył 20 proc. Najmniej będzie się kształcić w szkołach na Podkarpaciu, Dolnym Śląsku i w województwach świętokrzyskim oraz łódzkim.