Takie są wyniki raportu fundacji Forum Obywatelskiego Rozwoju, do których dotarła „Rz". Ekspertka FOR Anna Patrycja Czepiel wskazuje, że choć już 10 lat temu ówczesna minister edukacji Krystyna Łybacka nałożyła na szkoły obowiązek prowadzenia doradztwa zawodowego, to ten segment wsparcia uczniów nigdy nie został w pełni rozwinięty.
Jej zdaniem to jedna z głównych przyczyn wysokiego poziomu bezrobocia wśród młodych ludzi. Zdecydowana większość polskich uczniów nie wie bowiem, co chce robić w życiu, jej wybory dotyczące kolejnych ścieżek kształcenia często bywają przypadkowe, a co najważniejsze, nie odpowiadają na zapotrzebowanie rynku pracy. Analiza FOR pokazuje, że w krajach, w których doradztwo zawodowe jest na wysokim poziomie, problem bezrobocia wśród młodych jest o wiele mniejszy, co świadczy o większym dopasowaniu kwalifikacji absolwentów do potrzeb rynku pracy.
Miażdżące statystyki
Z danych, które na początku tego roku przedstawił wiceminister edukacji Tadeusz Sławecki, wynika, że w 2011 r. na blisko 14,5 tys. gimnazjów oraz szkół ponadgimnazjalnych profesjonalnego doradcę zawodowego zatrudniało tylko 1,1 tys. placówek, czyli mniej niż 8 proc.
Inne statystyki mówią o tym, że dwie trzecie gimnazjalistów nigdy nie spotkało się z doradztwem zawodowym. A spośród tych, którzy skorzystali z jego porad, tylko 28 proc. miało z nim kontakt w szkole.
Optymizmem nie napawają także ankiety dotyczące jakości usług oferowanych przez doradców zawodowych. Z badania przeprowadzonego przez Małopolskie Obserwatorium Rynku Pracy i Edukacji w roku szkolnym 2011/2012 wynika, że tylko 1 proc. uczniów techników i szkół zawodowych z Małopolski oceniło, że doradca miał wpływ na wybór przez nich zawodu.