Polska szkoła bezrobotnych

System doradztwa zawodowego w Polsce to fikcja, uczniowie dokonują złych wyborów edukacyjnych.

Publikacja: 10.09.2013 07:28

Co czwarty Polak w wieku 20–24 lata jest bezrobotny.

Co czwarty Polak w wieku 20–24 lata jest bezrobotny.

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik Sławomir Mielnik

Takie są wyniki raportu fundacji Forum Obywatelskiego Rozwoju, do których dotarła „Rz". Ekspertka FOR Anna Patrycja Czepiel wskazuje, że choć już 10 lat temu ówczesna minister edukacji Krystyna Łybacka nałożyła na szkoły obowiązek prowadzenia doradztwa zawodowego, to ten segment wsparcia uczniów nigdy nie został w pełni rozwinięty.

Jej zdaniem to jedna z głównych przyczyn wysokiego poziomu bezrobocia wśród młodych ludzi. Zdecydowana większość polskich uczniów nie wie bowiem, co chce robić w życiu, jej wybory dotyczące kolejnych ścieżek kształcenia często bywają przypadkowe, a co najważniejsze, nie odpowiadają na zapotrzebowanie rynku pracy. Analiza FOR pokazuje, że w krajach, w których doradztwo zawodowe jest na wysokim poziomie, problem bezrobocia wśród młodych jest o wiele mniejszy, co świadczy o większym dopasowaniu kwalifikacji absolwentów do potrzeb rynku pracy.

Miażdżące statystyki

Z danych, które na początku tego roku przedstawił wiceminister edukacji Tadeusz Sławecki, wynika, że w 2011 r. na blisko 14,5 tys. gimnazjów oraz szkół ponadgimnazjalnych profesjonalnego doradcę zawodowego zatrudniało tylko 1,1 tys. placówek, czyli mniej niż 8 proc.

Inne statystyki mówią o tym, że dwie trzecie gimnazjalistów nigdy nie spotkało się z doradztwem zawodowym. A spośród tych, którzy skorzystali z jego porad, tylko 28 proc. miało z nim kontakt w szkole.

Optymizmem nie napawają także ankiety dotyczące jakości usług oferowanych przez doradców zawodowych. Z badania przeprowadzonego przez Małopolskie Obserwatorium Rynku Pracy i Edukacji w roku szkolnym 2011/2012 wynika, że tylko 1 proc. uczniów techników i szkół zawodowych z Małopolski oceniło, że doradca miał wpływ na wybór przez nich zawodu.

Podobna ankieta przeprowadzona na Górnym Śląsku wśród uczniów wszystkich szkół ponadgimnazjalnych pokazuje, że na tym terenie doradca pomógł wybrać właściwą ścieżkę kształcenia 1,3 proc. młodzieży. Zdecydowana większość uczniów szkół, w których działa system doradztwa zawodowego, oceniła go niedostatecznie (42 proc.) lub wystawiła mu ocenę dopuszczającą (28 proc.). Tylko 5 proc. uczniów uznało, że system działa dobrze lub bardzo dobrze.

Potrzebne zmiany

– Polskie szkoły oferują uczniom bardzo ograniczony dostęp do doradztwa zawodowego, dodatkowo jakość tej oferty jest na bardzo niskim poziomie, bo zajęcia doradcze może prowadzić wychowawca czy szkolny pedagog niemający w tym zakresie żadnego doświadczenia – mówi „Rz" Anna Czepiel. Dodaje, że to wynik niedofinansowania. – Brakuje pieniędzy na fachowców. Jest tak dlatego, że politycy, urzędnicy odpowiedzialni za edukację, a także sami nauczyciele przywiązują niewielką wagę do kwestii pomocy uczniom w wyborze dalszej edukacji i przyszłego zawodu – dodaje ekspertka FOR.

Krystyna Łybacka przyznaje, że gdyby dziś miała jeszcze raz wprowadzać te zmiany, zrobiłaby to inaczej. – Tu potrzebna jest jasna dyspozycja, że szkoła musi zatrudnić specjalistę, warto też, by gminy dostawały na ten cel znaczne pieniądze, tak aby nie mogły ich przeznaczyć na inne cele edukacyjne – mówi była minister edukacji.

Jej zdaniem zmiany dotyczące doradztwa zawodowego powinny zostać przeprowadzone w 2009 r., kiedy do szkół wprowadzono reformę programową. – Jej istota polega przecież na wcześniejszym profilowaniu edukacji młodzieży, tym bardziej potrzebują oni eksperckiego wsparcia, w jakim kierunku powinni się dalej kształcić i w jakim typie szkoły – dodaje.

Hamulec gospodarki

Pracodawcy oraz eksperci od lat alarmują, że największa bariera dla rozwoju gospodarki i przedsiębiorczości to niedopasowanie wykształcenia absolwentów do potrzeb rynku pracy. Uczelnie co roku wypuszczają na rynek pracy nadwyżkę humanistów (to studia oceniane przez maturzystów jako łatwe), podczas gdy rynek pracy domaga się absolwentów studiów ścisłych, techników i szkół zawodowych.

FOR wskazuje, że w latach 2008–2012 stopa bezrobocia osób w wieku 20–24 oraz 25–29 lat zwiększyła się o połowę odpowiednio z 16,9 proc. do 25,3 proc. oraz z 8,2 proc. do 13,1 proc.

Jakie koszty z tego tytułu ponosi polska gospodarka, nie wiadomo. Takie straty oszacowali natomiast Brytyjczycy, którzy wyliczyli, że nieprzemyślane wybory edukacyjne i zawodowe kosztują ich ok. 200 mln funtów rocznie.

To dlatego w 2012 r. na brytyjskie szkoły nałożono obowiązek zagwarantowania każdemu uczniowi indywidualnych konsultacji z doradcą zawodowym. Wzorcowy program w tym zakresie prowadzą Finowie, którzy swoim uczniom w wieku 14–16 lat oferują 76 godzin lekcyjnych, w czasie których analizowane są ich umiejętności. Uczniowie zapoznają się z perspektywami przyszłej edukacji, ze specyfiką poszczególnych zawodów i sektorów gospodarki. Fińscy doradcy zawodowi obserwują postępy ucznia w nauce i odgrywają istotną rolę przy jego wyborze szkoły średniej.

Podobnie jest w Danii, Szwecji, Kanadzie, Norwegii czy Niemczech, gdzie zajęcia dotyczące przyszłości zawodowej są dla uczniów obowiązkowe. Dla porównania – odsetek bezrobotnych w wieku 25–29 w Finlandii wynosi 8,7 proc., w Kanadzie 7,8 proc.  Średnio w krajach o rozwiniętym systemie szkolnego doradztwa zawodowego jest to według danych OECD ok. 9 proc.

MEN unika odpowiedzi

Poprosiliśmy Ministerstwo Edukacji o przesłanie informacji dotyczącej ilości szkół, w których czynnie działają doradcy zawodowi. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi na to pytanie, podobnie jak na to, czy resort kontrolował ten segment wsparcia uczniów i czy starał się go propagować.

Rzecznik prasowy ministerstwa napisał nam, że przepisy gwarantują gimnazjalistom i uczniom szkół ponadgimnazjalnych dostęp do wsparcia zawodowego, a niewykonanie takiego zadania jest łamaniem prawa. MEN zapewniło nas także o tym, że treści z zakresu doradztwa edukacyjno-zawodowego uczniowie realizują w   ramach codziennych lekcji. Warto, by resort przyjrzał się, czy faktycznie tak jest.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora a.grabek@rp.pl

Takie są wyniki raportu fundacji Forum Obywatelskiego Rozwoju, do których dotarła „Rz". Ekspertka FOR Anna Patrycja Czepiel wskazuje, że choć już 10 lat temu ówczesna minister edukacji Krystyna Łybacka nałożyła na szkoły obowiązek prowadzenia doradztwa zawodowego, to ten segment wsparcia uczniów nigdy nie został w pełni rozwinięty.

Jej zdaniem to jedna z głównych przyczyn wysokiego poziomu bezrobocia wśród młodych ludzi. Zdecydowana większość polskich uczniów nie wie bowiem, co chce robić w życiu, jej wybory dotyczące kolejnych ścieżek kształcenia często bywają przypadkowe, a co najważniejsze, nie odpowiadają na zapotrzebowanie rynku pracy. Analiza FOR pokazuje, że w krajach, w których doradztwo zawodowe jest na wysokim poziomie, problem bezrobocia wśród młodych jest o wiele mniejszy, co świadczy o większym dopasowaniu kwalifikacji absolwentów do potrzeb rynku pracy.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Edukacja
Nauczyciele dostaną podwyżki przed wyborami. Czy to celowe działanie MEN?
Materiał Promocyjny
5 różnic między studiami dwustopniowymi a jednolitymi, o których warto wiedzieć
Edukacja
Minister edukacji Estonii: musimy uczyć odróżniania prawdy od dezinformacji
Edukacja
Quo vadis, Edukacjo?
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń