Piątkowe głosowanie pozwoliło premierowi Donaldowi Tuskowi policzyć siły po koalicyjnych spięciach. Okazało się, że mimo wyłamania się z dyscypliny dwóch posłów PSL rząd może liczyć w Sejmie na 232 osoby – tyle zagłosowało przeciw referendum o systemie oświaty dotyczącym m.in. obniżenia wieku szkolnego do sześciu lat. Opozycja uzbierała tylko 222 głosy. – Nie ma problemu z większością – cieszył się Tusk.
Wbrew koalicji zagłosowało dwóch posłów PSL: Eugeniusz Kłopotek i Andrzej Dąbrowski. Obaj poparli referendum i zostali za to ukarani naganą, choć wcześniej przewodniczący Klubu PSL Jan Bury groził obu posłom wyrzuceniem z partii. Koalicję w tym głosowaniu wsparli: poseł Mniejszości Niemieckiej Ryszard Galla, niezrzeszona Wanda Nowicka, którą Platforma obroniła przed odwołaniem z funkcji wicemarszałka Sejmu, a także dawny poseł Ruchu Palikota Artur Bramora, dziś w Kole Inicjatywa Dialogu.
W Sejmie coraz głośniej mówi się, że czworo posłów z Inicjatywy Dialogu zasili Klub PSL. Gdyby do tego doszło, koalicja, która dziś ma 232 głosy, zyskałaby dodatkową przewagę nad opozycją. A to wystarczy do spokojnego sprawowania władzy.
232 posłów zagłosowało za odrzuceniem wniosku o przeprowadzenie referendum
Opozycja nie składa broni. PiS zapowiedziało, że ponownie złoży wniosek o referendum, tym razem wyłącznie w sprawie sześciolatków.