Pułapka braku wymagań

MEN chce, by pierwszakom, które w tym roku rozpoczną naukę, nie określać wymagań. – To ryzykowne – ostrzegają eksperci.

Publikacja: 18.02.2014 01:02

Ta propozycja resortu edukacji to ukłon w kierunku rodziców sześciolatków, którzy w tym roku będą musieli posłać do szkoły swoje dzieci.

By było łatwiej, MEN zaproponowało, że zmieni rozporządzenie dotyczące podstawy programowej tak, aby od pierwszaków szkoła nie musiała wymagać nic.

I usunęła z wykazu wiadomości i umiejętności, te które powinien posiadać uczeń kończący I klasę szkoły podstawowej.

W uzasadnieniu czytamy, że katalog wymagań wobec pierwszaków „często stanowił utrudnienie dla nauczycieli w dostosowaniu procesu edukacyjnego do potrzeb i możliwości rozwijających się w różnym tempie dzieci". Ze swoich umiejętności uczniowie zostaną rozliczeni dopiero na koniec trzeciej klasy.

10–15 proc. uczniów klas czwartych nie jest przygotowanych do kontynuowania nauki

Zdaniem prof. Bogusława Śliwerskiego, szefa Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, taka decyzja wskazuje na to, że polska szkoła nie jest systemowo i programowo przygotowana do przyjęcia młodszych dzieci, a tym bardziej do pracy w grupach mieszanych, w których różnice rozwojowe pomiędzy sześcio- i siedmiolatkami mogą być bardzo duże. – Odejście od systemowo określonych wymagań oraz ich oceny sprawdza się w klasach eksperymentalnych. Nasuwają się poważne wątpliwości, czy bez szkody dla uczniów da się to zrealizować we wszystkich szkołach – zastanawia się prof. Śliwerski.

Zdaniem Krystyny Łybackiej, byłej minister edukacji z SLD, jest to możliwe tylko po spełnieniu dwóch warunków. – Przez cały okres kształcenia w klasach I–III uczniami musi zajmować się jedne nauczyciel, a liczebność takiej klasy nie przekroczy 15 uczniów – wyjaśnia Łybacka. Już wiadomo, że takiego komfortu pracy nie będzie. Klasy z pierwszakami będą mogły liczyć nawet 25 uczniów. – Trudno mi sobie wyobrazić, że w tak licznych klasach nauczyciel będzie miał czas, by jednocześnie pracować i rozwijać umiejętności uczniów, których część nie ma pojęcia o pisaniu, a inni swobodnie czytają. Podobne problemy będzie generowała także edukacja matematyczna – wskazuje była minister.

Prof. Śliwerski zauważa, że w latach 90., kiedy uczniowie pierwszego etapu nauczania mogli być jeszcze nieklasyfikowani, to właśnie pierwszoklasiści stanowili najliczniejszy odsetek uczniów szkół podstawowych, którzy musieli powtarzać klasę. – Teraz, gdy takiej możliwości nie ma, ok. 10–15 proc. uczniów, którzy trafiają do klasy czwartej, jest nieprzygotowanych do kontynuowania nauki. Te dane dotyczą uczniów rozpoczynających naukę w wieku 7 lat. Jeśli chodzi o sześciolatki szacuje się, że nawet 80 proc. nie ma tzw. gotowości szkolnej – mówi.

Jego zdaniem oznacza to poważne komplikacje przy przejściu młodszych uczniów na następny etap kształcenia. – W przyszłości należy spodziewać się kolejnej reformy programowej, która obniży wymagania wobec uczniów klas starszych – wskazuje.

Ale w dyskusji pojawiają się też głosy, że usunięcie wymagań ma jeszcze inny cel. Chodzi o to, by do rodziców sześciolatków nie trafiała informacja, że ich dzieci nie radzą sobie z wymaganiami, jakie stawia przed nimi szkoła, i w efekcie nie wymuszali na szkołach pozostawienia dziecka na drugi rok po to, by uczyli się z rówieśnikami.

Ta propozycja resortu edukacji to ukłon w kierunku rodziców sześciolatków, którzy w tym roku będą musieli posłać do szkoły swoje dzieci.

By było łatwiej, MEN zaproponowało, że zmieni rozporządzenie dotyczące podstawy programowej tak, aby od pierwszaków szkoła nie musiała wymagać nic.

Pozostało 90% artykułu
Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?