Takiego zdania są eksperci, którzy w tej sprawie wysłali protest do Centralnej Komisji Egzaminacyjnej oraz Ministerstwa Edukacji. Podpisali się pod nim przedstawiciele Polskiego Towarzystwa Fizycznego, pracownicy Instytutu Fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz dziesiątki nauczycieli fizyki ze szkół w całym kraju.
Problem dotyczył arkusza matury z fizyki na poziomie rozszerzonym. Zdawała go blisko połowa z 25 tys. maturzystów, którzy wybrali ten przedmiot.
„Rozwiązanie wszystkich zadań w przewidzianym czasie 150 minut było niemożliwe. Wiele zadań wymagało wykonania pracochłonnych i czasochłonnych rachunków, niemających nic wspólnego z wiedzą z fizyki, jakby głównym celem matury było sprawdzenie poprawności wstukiwania liczb w klawiaturę kalkulatora" – napisali autorzy protestu.
Doktor Barbara Sagnowska, która od blisko 30 lat pisze podręczniki do fizyki, przyznaje, że rozwiązanie arkusza zajęło jej o 45 min więcej, niż trwał egzamin. – To nie koniec zastrzeżeń. Pytania zostały napisane fatalnym językiem. To był niezrozumiały dla uczniów slang zawodowy – mówi „Rz" dr Sagnowska.
Podobnego zdania jest Marek Golka, uznawany za najlepszego w kraju nauczyciela fizyki (wychował 270 finalistów olimpiad), z prestiżowego XIII LO w Szczecinie. – Ewidentnie nie skorelowano pracochłonności tych zadań z czasem egzaminu. Zastanawiam się, czy w zakładanym czasie rozwiązaliby te zadania nawet najlepiej radzący sobie z fizyką uczniowie – mówi „Rz" Golka.