Eksperci instytutu przyjrzeli się uważnie pracy nauczycieli. Wnioski zawarli w najnowszej edycji raportu o stanie edukacji, którą opublikowali w ostatnich dniach.
Ich obserwacje potwierdzają, że nauka matematyki w polskich szkołach sprowadza się do przekazywania uczniom schematów rozwiązywania zadań. Taki model kształcenia doprowadził do tegorocznej katastrofy maturalnej. Na egzaminie dojrzałości z matematyki poległ co czwarty uczeń, choć aby zdać maturę, wystarczy otrzymać zaledwie 30 proc. punktów z podstawowego arkusza wymagań.
Zdaniem matematyka Marcina Karpińskiego, członka zespołu zajmującego się diagnozą osiągnięć uczniów w międzynarodowych badaniach PISA oraz TIMSS, tegoroczne zadania maturalne poruszały te same zagadnienia co na maturze w latach ubiegłych. Co zatem poszło nie tak?
– W tym roku w niektórych zadaniach sformułowanie treści było nieco inne. W kilku trzeba było rozumieć, o co chodzi, nie wystarczyło odtworzenie rozwiązania wyuczonego na pamięć. I to właściwie cała różnica – pisze w swoim blogu Karpiński.
I dodaje: „Jeśli te drobne zmiany spowodowały aż takie obniżenie wyników, to oznacza, że nauczanie matematyki w niektórych szkołach lub klasach bywa fikcją. Nie uczy się matematyki, czyli umiejętności myślenia, tylko schematycznych sposobów rozwiązywania zadań, które nie są zrozumiałe dla uczniów".