Rząd utrzymuje nauczycielskie przywileje. We wtorek przyjął projekt ustawy okołobudżetowej, zgodnie z którą odpis na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych nauczycieli w 2015 r. nadal będzie wynosił blisko 2,9 tys. zł.
To przeszło dwuipółkrotnie więcej niż dla wszystkich innych grup zawodowych, dla których kwota tego odpisu to około 1,1 tys. zł. Jeszcze w ubiegłym roku Ministerstwo Finansów domagało się zrównania wysokości tego świadczenia i wyliczyło, że dzięki temu system oświaty zyska 1,1 mld zł, czyli mniej więcej tyle, ile wynosi dotacja celowa budżetu państwa kierowana na opiekę przedszkolną.
Bez uzasadnienia
Wyższe świadczenia gwarantuje pedagogom Karta nauczyciela. Gdy w 2013 r. rząd pracował nad jej nowelizacją, wiceminister finansów Hanna Majszczyk domagała się od resortu edukacji wprowadzenia zmian w zakresie odpisu na fundusz świadczeń socjalnych dla nauczycieli. „Resort finansów wielokrotnie zwracał uwagę, że rozwiązania obowiązujące nauczycieli powinny zostać ujednolicone z funkcjonującymi w odniesieniu do pozostałych grup zawodowych" – pisała wtedy Majszczyk. W kolejnej korespondencji przekonywała, że nie znajduje uzasadnienia dla utrzymania preferencyjnych odpisów na ZFŚS dla nauczycieli, i argumentowała, że ich ujednolicenie uwolniłoby ok. 1,1 mld zł na finansowanie zadań oświatowych.
W obu przypadkach resort edukacji, kierowany jeszcze wtedy przez Krystynę Szumilas, nie podając żadnych argumentów merytorycznych, odmawiał wprowadzenia tej zmiany, tłumacząc, że... nie przewiduje jej zakres nowelizacji.
Nauczycielski socjal pochłania pieniądze, które mogłyby trafić na realizację działań oświatowych. Dla przykładu, gmina Nagłowice (Świętokrzyskie) zatrudnia 40 nauczycieli. Jej roczny budżet na edukację to ok. 5 mln zł, blisko 120 tys. zł z tej kwoty pochłaniają świadczenia socjalne. Gdyby odpis dla nauczycieli był tej wysokości co dla każdej innej grupy zawodowej, w nagłowickim budżecie pozostawałoby ok. 70 tys. zł.