Po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji od tygodnia w Polsce trwają protesty, do których dochodzi w czasie obowiązywania obostrzeń wprowadzonych w związku z epidemią koronawirusa, które zakazują organizowania zgromadzeń publicznych liczących więcej niż pięć osób.
Liczne uczelnie w Polsce wprowadziły dla studentów godziny rektorskie lub dziekańskie w związku ze środowym ogólnopolskim strajkiem kobiet. W środę krytykował to minister edukacji Przemysław Czarnek. - Zwolniono uczniów, studentów, po to by uczestniczyli w tych strajkach, narażając ich bezpośrednio na niebezpieczeństwo, zachęcając ich do tego niebezpieczeństwa utraty zdrowia i życia, nie tylko przez nich, ale również przez ich rodziny. To skandaliczna nieodpowiedzialna postawa władz uczelni - mówił w TVP Info.
Czarnek zauważył, że polskie prawo gwarantuje uczelniom dużą autonomię, ale „tam, gdzie dochodzi do bezpośredniego łamania prawa i łamanie prawa jest absolutnie jednoznaczne, to wtedy możliwości są daleko idące, te administracyjne”. - Proszę nie zapominać, że ja mam również - jako minister edukacji i nauki - kompetencje do rozdzielania środków inwestycyjnych dla uczelni, środków na badania, na granty. Takie wnioski leżą u nas w ministerstwie i nie mam najmniejszej wątpliwości, że będziemy musieli brać pod uwagę również to, co się dzieje na poszczególnych uczelniach, które narażają na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia nie tylko swoich studentów, ale również ich rodzin, również ich najbliższych, również seniorów z ich rodzin, zachęcając ich wręcz do wychodzenia na wielkie manifestacje w szczycie pandemii koronawirusa - ostrzegał minister.
Na zapowiedź Czarnka zareagował prof. Marcin Pałys, do niedawna rektor Uniwersytetu Warszawskiego, największej polskiej uczelni. „To otwarty nacisk na rezygnację uczelni z autonomii zagwarantowanej w Konstytucji” - zauważył, przytaczając deklarację ministra sprzed tygodnia.