Zgodnie z konstytucją każdy ma prawo do nauki. Czy można zapewnić to prawo ukraińskim uczniom w Warszawie, do której, wg szacunków miasta, przybyło 100 tys. ukraińskich dzieci w wieku szkolnym? Przed 24 lutego w warszawskich szkołach uczyło się 200 tys. uczniów.
Na pewno te liczby w dużych miastach robią wrażenie. Nie ma innego wyjścia niż kierowanie obywateli ukraińskich do mniejszych ośrodków. Ale Polska w ogóle może mieć problem w dłuższej perspektywie z taką liczbą osób. Nie tylko pod względem organizacji nauki.
Choć edukacja niewątpliwie jest ogromnym problemem, który trzeba rozwiązać. Wyjątkowo dużo przyjeżdża do Polski matek z dziećmi. Wciąż też mówimy o szacunkach. Toczy się proces rejestracji. Nie mamy pewności, o jakich liczbach dokładnie mówimy.
Prawo daje trzy możliwości – dostawienie ławek w klasie dla ukraińskich uczniów i nauka polskiego przynajmniej przez dwie godziny tygodniowo, oddział przygotowawczy, w którym dziecko intensywniej uczy się języka i wyrównuje różnice programowe, oraz edukacja online w ukraińskiej szkole. Które rozwiązanie jest najlepsze?
Decyzja o edukacji online należy do rodziców. Nauka zdalna ma jednak wiele ograniczeń. Nie wiem, jak to funkcjonuje w praktyce. Nie wiadomo też, ile ta nauka potrwa i czy Ukraina cały czas będzie w stanie zapewnić możliwość edukacji online. Konflikt szybko się nie skończy.