Joanna Ćwiek: Dzieci z Ukrainy wrzucone w polskich szkołach na głęboką wodę

Większość ukraińskich dzieci trafia do istniejących już klas. Szkoły rzadko tworzą oddziały przygotowawcze, bo nie mają ani wolnych sal, ani nauczycieli.

Publikacja: 21.03.2022 21:00

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podczas konferencji prasowej dot. edukacji dla ukraińskich dzie

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podczas konferencji prasowej dot. edukacji dla ukraińskich dzieci

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Do polskich szkół chodzi już 81,3 tys. uczniów z Ukrainy – poinformował w poniedziałek minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. To jednak niewielka część z tych, którzy po 24 lutego trafili do Polski. W Warszawie szacuje się, że uciekinierów w wieku szkolnym jest w mieście obecnie 90 tys., a do szkół chodzi 10 tys.

Jak podaje MEiN, zaledwie co dziesiąte dziecko trafiło do oddziału przygotowawczego. Dla pozostałych znaleziono miejsce w istniejących już klasach. Teoretycznie może trafić do nich tylko dziecko, które zna język polski. W praktyce bywa jednak różnie. Minister edukacji apeluje zatem do samorządów, by tworzyły oddziały przygotowawcze. To rozwiązanie, które pomoże w miarę łagodnie wejść w nasz system edukacji. Na 20 godzin zajęć w tygodniu minimum sześć godzin to nauka języka polskiego.

Czytaj więcej

Wiceprezydent Warszawy: Nie wpychajmy młodzieży z Ukrainy w nasz system edukacji

Warszawa podaje, że w stolicy klas przygotowawczych jest obecnie 100 w 37 placówkach. Ale w województwie warmińsko-mazurskim na 1300 uczniów działa tylko siedem klas przygotowawczych. W innych regionach kraju jest podobnie.

To tylko mały odsetek wszystkich zapisanych do szkoły. Dlaczego samorządy bronią się przed klasami przygotowawczymi? I wolą obecne klasy rozciągnąć, jak tylko się da (Kraków chce zwiększyć liczebność w oddziałach do 37 osób, nie zgadza się na to kurator).

Chodzi o to, że szkoły ani nie mają wolnych sal (często efekt podwójnego rocznika), ani nie ma nauczycieli, którzy by w nich pracowali. I bez znaczenia jest to, że specustawa umożliwiła nauczycielom zwiększenie liczby godzin ponadwymiarowych, bo tych pedagogów, którzy pracują więcej, Polski Ład traktuje niekorzystnie. I sami nauczyciele nie są zainteresowani rozszerzeniem etatu.

Samorządy chcą pomagać dzieciom w nauce zdalnej. Mają być także tworzone szkoły ukraińskie

Ale przyjęcie dzieci do istniejących już klas to też gigantyczny problem. Nauczyciel musi równocześnie tłumaczyć materiał polskim uczniom i Ukraińcom – nawet wtedy, gdy sam nie zna języka. Nie zawsze są też w klasach nauczyciele wspomagający i bywa, że tłumaczami zostają inne ukraińskie dzieci, które chodziły do polskiej szkoły jeszcze przed wojną.

Brakuje także materiałów i podręczników do nauki przedmiotów w języku ukraińskim. Nauczyciele niekiedy na własną rękę starają się robić tłumaczenia bieżącego materiału dla swoich nowych uczniów.

Nierozwiązana wciąż zostaje także sprawa klasyfikacji tych dzieci. Trudno się spodziewać, że zdobędą one promocję do kolejnej klasy. Rozwiązaniem może być nauka w systemie ukraińskim. Samorządy chcą pomagać dzieciom w nauce zdalnej. Mają być także tworzone szkoły ukraińskie. Szef MEiN podpisał właśnie rozporządzenie o tym, że dzieci, które będą np. uczyły się zdalnie na Ukrainie, nie będą podlegały w Polsce obowiązkowi szkolnemu.

Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?