Zalewska mówiła w programie "Jeden na jeden", że przeprowadzana przez nią reforma edukacji cieszy się 60-procentowym poparciem. Powoływała się na przeprowadzone w 2015 roku badania oraz na podobnym badaniu, które "zdaje się jeden z dzienników w ostatnim tygodniu też przeprowadził i jest podobny wskaźnik". Zaznaczyła, że dotyczy to opinii społecznej.
Minister edukacji przyznała, że nie ma badań, które określałby stosunek środowiska nauczycieli do aktualnej reformy. Powiedziała jednak, że zdaje sobie sprawę z tego, że "nie wszyscy są zadowoleni", a ona podchodzi do tego faktu z "pokorą i odpowiedzialnością".
Zalewska oceniła, że podczas poprzedniej reformy edukacji, kiedy wprowadzano gimnazja, ówczesny rząd nie dbał o nauczycieli. Zapewniła, że prowadzona przez nią reforma ma na celu poprawę jakości edukacji, a obawy nauczycieli o utratę pracy są przedwczesne. Oświadczyła, że zwolnienie w latach 2007-2016 45 tysięcy nauczycieli jest wynikiem jedynie niżu demograficznego.
Na uwagę prowadzącego program Bogdana Rymanowskiego, że złośliwi twierdzą, iż obecna minister edukacji przejdzie do historii jako "Anna Chaos Zalewska", szefowa resortu szkolnictwa stwierdziła:
- Krytyka ze strony prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego czy opozycji, która powinna milczeć, bo powinna przeczytać raporty NIK, co złego w edukacji zrobiła, tylko utwierdza mnie w tym, że system edukacji wymaga reformy.