W zeszłym tygodniu pracę rozpoczął zespół przy Ministerstwie Edukacji i Nauki, który sporządzać ma raporty dotyczące funkcjonowania systemu dopuszczania podręczników do użytku szkolnego. Jednym z członków podzespołu zajmującego się podręcznikami do historii oraz wiedzy o społeczeństwie jest były łódzki kurator oświaty Grzegorz Wierzchowski.
Lewica nie ukrywa oburzenia wyborem Wierzchowskiego na członka zespołu i domaga się jego odwołania.
Łódzki poseł i wiceszef klubu Lewicy Tomasz Trela przypomniał, podczas konferencji prasowej, że mężczyzna został zwolniony z funkcji kuratora oświaty po tym, jak telewizji trwam mówił o „wirusie LGBT”. - Jesteśmy na etapie wirusa, ale myślę, że ten wirus LGBT, wirus ideologii jest znacznie groźniejszy, bo to jest wirus dehumanizacji społeczeństwa - stwierdził wówczas Wierzchowski. Wojewoda łódzki twierdził, że odwołanie kuratora nie ma jednak związku z jego wypowiedziami, a wniosek o odwołanie został złożony wcześniej. Wyjaśniał, że Wierzchowski miał zostać zwolniony „z powodów merytorycznych”.
Jak zaznaczył podczas wtorkowej konferencji prasowej Tomasz Trela, „ktoś, kto nie szanuje ludzi i nazywa ich wirusem gorszym niż koronawirus, nie może pracować na rzecz polskiej edukacji i oświaty oraz współpracować z młodzieżą”. - Najzwyczajniej w świecie się po prostu do tej pracy nie nadaje - ocenił. - Żądamy w stosunku do ministra Czarnka, aby odwołał tego szkodnika polskiej szkoły i pozbył się go raz na zawsze z zasobów ministerstwa edukacji - podkreślił.
Głos w sprawie zajęła także posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, która zaznaczyła, że Lewica domaga się przedstawienia planu przeciwdziałania dyskryminacji w szkole. Wymieniła tu między dyskryminację na tle orientacji seksualnej. - Chcemy usłyszeć od pana ministra Czarnka informacji, jak zamierza zmieniać polską szkołę tak, żeby ona stawała się ona miejscem bezpieczniejszym, lepszym i bardziej komfortowym dla wszystkich uczniów i uczennic bez względu na to jakiej są orientacji seksualnej - powiedziała.