Rodzice już się naradzają w internecie, co zrobić, żeby ich dziecko nie uczestniczyło w nauczaniu zdalnym, które ma zostać wprowadzone od 20 grudnia. Pomysłów jest dużo: nie włączać komputera, podawać się za medyka, dla którego dziecka szkoła zorganizuje nauczanie stacjonarne, lub oświadczyć, że dziecko nie ma w domu warunków do nauki online. Ale na forach internetowych rad, jak uniknąć zamknięcia w domu, jest dużo więcej. Nie zawsze zgodnych z prawem.
Dziecko offline
– Moja córka ma zakaz włączania komputera. Ja nie uczestniczę w tym cyrku i moje dziecko też nie będzie – pisze w grupie na portalu internetowym jeden z rodziców. Wtórują mu inni. Ale muszą się liczyć z konsekwencjami.
Czytaj więcej
Na naukę zdalną przechodzi coraz więcej uczelni. Ale są i takie, które dostęp do zajęć stacjonarn...
– Obecność na zajęciach zdalnych jest traktowana na równi z obecnością na zajęciach stacjonarnych. Jeśli nieusprawiedliwione nieobecności w szkole lub w zerówce przekraczają w jednym miesiącu połowę dni zajęć, zastosowanie mogą mieć przepisy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji – wyjaśnia Beata Patoleta, adwokat.
W takiej sytuacji dyrektor szkoły kieruje do rodziców lub opiekunów dziecka pisemne upomnienie z wezwaniem do spełniania obowiązku szkolnego wraz z zagrożeniem skierowania sprawy na drogę postępowania egzekucyjnego. To może zaś skutkować nałożeniem grzywny. Jej wysokość może wynosić jednorazowo do 10 tys. zł, natomiast łączna suma nie może przekraczać 50 tys. zł.