Organizacja WeProtect opublikowała właśnie raport o problemie seksualnego wykorzystywania dzieci w ujęciu globalnym. Dane są zatrważające. Amerykańskie Narodowe Centrum ds. Dzieci Zaginionych i Wykorzystywanych codziennie przetwarza 60 tys. zgłoszeń dotyczących tego typu naruszeń w internecie, a liczba „samodzielnych" materiałów seksualnych dzieci w latach 2019–2020 wzrosła o 77 proc.
Polskie prawo zawiera regulacje penalizujące przestępstwa przeciwko nieletnim. W tym zakresie obowiązują nas także traktaty międzynarodowe. Eksperci podkreślają jednak, że problem musi być rozwiązany na wielu płaszczyznach, przede wszystkim w obszarze prawa krajowego.
– Rządzący nie mogą uprawiać populizmu penalnego, czyli zapowiadać jedynie wysokie kary. Potrzebujemy strategii na poziomie państwowym z realnymi celami, organami odpowiedzialnymi za ich realizację i pieniędzmi na wykonanie zadań. Bez tego nie rozwiążemy problemu w wymiarze praktycznym – mówi dr hab. Wojciech Filipkowski z Uniwersytetu w Białymstoku. Zdaniem eksperta taką strategią jest np. edukacja seksualna. – Wielu Polaków nie rozmawia z dziećmi na te tematy. I albo zrobią to wykwalifikowani edukatorzy, albo koleżanki i koledzy lub pedofile – wyjaśnia.
Czytaj więcej
Edukacja seksualna zdaniem autorów zmian w kodeksie karnym szkodzi małoletnim i ich deprawuje.
Znaczenie edukacji seksualnej opartej na standardach WHO podkreślają także seksuolodzy. – Jest skuteczna, a wraz z działaniami prawnymi może zwalczać patologię seksualną – komentuje Maria Beisert, psycholog i seksuolog z Uniwersytetu Adama Mickiewicza. Ekspertka podkreśla, że działania muszą być spójne i konsekwentne.