Ługowski nie zgadza się, by zmiany, które w szkolnictwie proponuje PiS nazywać reformą. - To jest zmiana, czy też deforma, różnie to można nazywać - mówi. - Pomysł jest głównie taki, żeby było inaczej niż było - dodaje.
Pedagog wspomina, że gdy do systemu szkolnictwa wprowadzano gimnazja "miał sporo zastrzeżeń". - I przez pierwsze cztery lata to był koszmar - przyznaje.
Powód? Jak mówi Ługowski nauczyciele kompletnie nie umieli się zajmować młodzieżą w wieku gimnazjalnym. - Do wieku gimnazjalnego potrzeba bardzo specyficznych działań. To jest wiek najcharakterystyczniejszy, kiedy się najwięcej dzieje. Dorośli przestają być autorytetami. Potem jest wiek licealny, kiedy z tego świata dorosłych się coś wybiera. Natomiast w wieku gimnazjalnym odrzuca się cały świat dorosłych. Najważniejszy jest świat rówieśników, grupa rówieśnicza. Jesteśmy dla akceptacji, dla uzyskania świata akceptacji w tym świecie zrobić największe głupstwo - tłumaczy.