Kolejka do płatnej szkoły

Rodzice ścigają się, by zapisać dziecko do prestiżowej, niepublicznej podstawówki

Aktualizacja: 12.03.2008 19:49 Publikacja: 12.03.2008 03:48

Kolejka do płatnej szkoły

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Skomentuj na blogu

Do prywatnych, katolickich i społecznych podstawówek ustawiają się kolejki chętnych. Są szkoły, w których nie ma już miejsc na najbliższe trzy lata. Rodzice, by mieć pewność, że ich dziecko będzie chodziło do tej wybranej, zapisują nawet niemowlęta.

– Przyjmuję już dzieci urodzone w 2008 roku. Z innych roczników mamy po cztery – pięć osób na miejsce – przyznaje ks. Tomasz Cyl, dyrektor Katolickiej Szkoły Podstawowej im. św. Wojciecha w Bydgoszczy.

Jolanta Kałuża, szefowa Zespołu Szkół Prywatnych w Katowicach, mówi, że na Śląsku jeszcze kilka lat temu wystarczyło zapisać dziecko do podstawówki w czerwcu. Teraz trzeba to zrobić co najmniej rok wcześniej. Największa rywalizacja o miejsce jest w dużych miastach. Dominika Stępińska-Duch z Warszawy, mama sześcioletniej Magdy, zapisała córkę do szkoły społecznej zaraz po jej urodzeniu. – Znalazła się na liście rezerwowej dzieci, które mają rozpocząć naukę we wrześniu 2008 roku.

Skąd rosnąca popularność płatnych szkół? Socjolog Marta Cegłowska z Collegium Civitas twierdzi, że wynika to z poprawiającej się sytuacji finansowej rodzin: – Rosną zarobki i coraz więcej rodziców jest skorych do inwestowania w edukację dzieci. Wierzą, że płatna nauka okaże się lepsza od tej, jaką otrzymają w szkole publicznej.

Rodzice boją się też szkół molochów, w których dziecko jest anonimowe. – Gdy odwiedziłam kilka podstawówek i zobaczyłam przeludnione klasy, zatłoczoną świetlicę, to zdecydowałam się na szkołę, w której klasa ma 12 osób – mówi Edyta z Warszawy. Wyliczyła, że publiczna podstawówka też nie byłaby darmowa. – Pracuję i musiałabym wynająć nianię, która odbierałaby dziecko, żeby po lekcjach nie szło do świetlicy. A w szkole niepublicznej dzieci mają do późnego popołudnia dodatkowe zajęcia.

Czesne w szkołach dyktują zarobki na lokalnym rynku pracy. W Warszawie może ono sięgnąć nawet 1200 zł miesięcznie. Szkołę w Katowicach czy Gdańsku znajdziemy za połowę tej ceny.

Szefowie szkół niepublicznych zauważają, że z edukacją zaczyna być podobnie jak z leczeniem. Jolanta Kałuża: – Mamy państwową służbę zdrowia, ale gdy chcemy się leczyć, to i tak wydajemy pieniądze.

Skomentuj na blogu

Do prywatnych, katolickich i społecznych podstawówek ustawiają się kolejki chętnych. Są szkoły, w których nie ma już miejsc na najbliższe trzy lata. Rodzice, by mieć pewność, że ich dziecko będzie chodziło do tej wybranej, zapisują nawet niemowlęta.

Pozostało 87% artykułu
Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?