Żakowski i polityczna matura

Na egzaminie z wiedzy o społeczeństwie abiturienci zajmowali się tekstem, w którym publicysta porównał kampanię i zwycięstwo PiS w 2005 r. do okresu sprzed stanu wojennego

Aktualizacja: 09.05.2008 08:57 Publikacja: 08.05.2008 02:22

Jacek Żakowski

Jacek Żakowski

Foto: Fotorzepa/ Rafał Guz

Maturzyści na egzaminie zapoznali się z fragmentem felietonu Jacka Żakowskiego.

Autor wskazywał w nim na liczne podobieństwa między atmosferą z czasów pierwszej „Solidarności” (dokładnie czasu tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego) i okresem kampanii wyborczej w 2005 roku, w wyniku której wybory wygrało Prawo i Sprawiedliwość.

Zadanie dla uczniów brzmiało: „Podaj wskazane w tekście dwa podobieństwa i dwie różnice między postawą i sposobem działania Polaków w roku 1981 i 2005“.

Historyk Jerzy Eisler jest oburzony doborem cytatu na egzamin maturalny. – Znam Jacka od ponad 20 lat. W wielu kwestiach nie podzielam jego poglądów, ale ten tekst jest po prostu głupi – mówi „Rz“ Eisler. Historyk twierdzi, że sytuacje z roku 1981 i 2005 są zupełnie nieporównywalne, i wskazuje liczne różnice. – To zupełnie dwie różne rzeczywistości. Jak można porównywać czasy, kiedy w sklepach był tylko ocet, z okresem, w którym w najmniejszym wiejskim sklepie półki uginają się od towaru. Teza zaś, że Michnik stawał się głównym wrogiem publicznym w „Solidarności”, jest, łagodnie mówiąc, na wyrost – uważa Eisler.

Żakowski podtrzymuje swoje tezy sprzed trzech lat. – Nie porównywałem Polski z roku 1981 i 2005, jedynie atmosferę tych obu okresów. W dalszym ciągu uważam, że jesienią 1981 „Solidarność”, zamiast się skupić na walce z przeciwnikiem, jakim była komuna, pogrążyła się w wewnętrznych sporach. To właśnie wtedy zaczęło się szukanie agentów w związku i waśnie między liderami. Z podobną atmosferą mieliśmy do czynienia jesienią 2005 – mówi „Rz”.

Przyznaje jednak, że uczniowie powinni mieć możliwość ustosunkowania się do sformułowanych przez niego tez, a tego w zadaniu maturalnym zabrakło.Taki brak dostrzegli sami uczniowie. – Chcąc zdobyć punkty, nie mogliśmy tego tekstu oceniać. Mogliśmy jedynie wybrać odpowiednie cytaty na potwierdzenie tez publicysty – powiedziała „Rz“ Karolina, tegoroczna maturzystka.

Szef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Marek Legutko broni zadania, które pojawiło się na egzaminie.

– Było przeznaczone dla uczniów zdających na poziomie rozszerzonym. Miało sprawdzać, czy abiturienci są w stanie czytać ze zrozumieniem oraz wychwycić najważniejsze argumenty, które przy takich okazjach padają w debacie publicznej – mówi „Rz“ Marek Legutko.

Jak twierdzi, jednym z najważniejszych problemów polskiej debaty publicznej jest to, że adwersarze wzajemnie się nie słuchają.

– Często strony debaty nie odnoszą się do argumentów strony przeciwnej. Dzięki temu zadaniu można było sprawdzić, czy uczniowie w tekście publicystycznym są w stanie odnaleźć meritum sporu – podkreśla Legutko. Zapewnił, że Centralna Komisja Egzaminacyjna dba o to, by egzamin maturalny sprawdzał wiedzę i umiejętności, nie zaś poglądy polityczne uczniów.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: c.gmyz@rp.pl

Klimat jesieni 1981 r. nie bardzo się różnił od klimatu jesieni 2005 r. Też były głównie bratobójcze walki, oszczerstwa, agentomania, waśnie i nagonki. Breżniew i Jaruzelski czaili się do skoku, kiedy w „Solidarności” wrogiem publicznym numer 1 stawał się Adam Michnik, a Wałęsę coraz głośniej oskarżano o uleganie i wysługiwanie się władzy. [...] Cała ta polska zawierucha, którą dziś przechodzimy, to w dużym stopniu jest ich – dzisiejszych dwudziesto- i trzydziestolatków – pokoleniowy karnawał. [...] W czasie Parady Równości, kiedy skini rzucali jajami i obelgami, a policja próbowała przegonić dresiarzy i przez chwilę mogło się wydawać, że będzie nieprzyjemnie, ktoś z tego pokolenia powiedział, że całe życie marzył o takiej właśnie chwili. Ale konkretnie o czym? Żeby dostać jajkiem? Może także o tym. Ale zwłaszcza o tym, żeby dać świadectwo, coś zaryzykować bezinteresownie i jakoś ten świat poprawić – żeby być w historycznej maszynie trybikiem, od którego cokolwiek zależy. Tak jak ich rodzice w latach 80. ganiający po ulicach z Milicją Obywatelską. Spora część tych, co rzucali jajkami, pewnie czuła podobnie. Młodzi, którzy się błyskawicznie zorganizowali po śmierci papieża, czuli się pewnie tak jak my po śmierci ks. Popiełuszki. Młodzi, z błyskiem w oku, którzy wyciągają z IPN brudy, też pewnie czują się tak, jak my czuliśmy się w BIPS, przy powielaczach, w podziemnym kolportażu. Ten świat im się nie podoba, więc próbują go zmienić. [...] Różnice są poważne. Inna jest skala osobistego ryzyka, inna polityka, prawo pozwala na więcej. Żyjemy w wolnym kraju. Zanim to pokolenie trochę dorosło i trochę się usadowiło na scenie, wydawało się, że zmęczeni dwustuletnimi bojami Polacy całkiem się wycofali w prywatność. Ale duch obywatelskiego sprzeciwu jednak się w Polsce odrodził. Dzięki Bogu. I w dużym stopniu także dzięki pięknemu mitowi pierwszej „Solidarności”.

Przeczytaj także komentarz Piotra Semki: Matura z agitką

Maturzyści na egzaminie zapoznali się z fragmentem felietonu Jacka Żakowskiego.

Autor wskazywał w nim na liczne podobieństwa między atmosferą z czasów pierwszej „Solidarności” (dokładnie czasu tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego) i okresem kampanii wyborczej w 2005 roku, w wyniku której wybory wygrało Prawo i Sprawiedliwość.

Pozostało 94% artykułu
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Matriał Promocyjny
Ojcowie na urlopie to korzyści dla ich dzieci, rodzin, ale i firm
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska