Rz: Politechniki odnotowały wzrost zainteresowania, ale prawo i psychologia są wciąż najpopularniejszymi studiami. Czy kierunki inżynierskie kiedyś je prześcigną?
prof. Jerzy Woźnicki: Nie sądzę. Czasy, kiedy kierunki techniczne cieszyły się większym zainteresowaniem niż humanistyczne, minęły wraz z epoką Gierka. Wtedy wybór studiów był sztucznie uwarunkowany przez panujące reguły ustrojowe. Żeby ocenić sytuację w warunkach wolnego rynku, która jest w coraz większym stopniu związana ze światem globalnym, trzeba patrzeć na tendencje, które pojawiły się w krajach rozwiniętych.
Jakie to tendencje?
Młodzież w Europie, ale też w Stanach Zjednoczonych, mniej jest zainteresowana podejmowaniem studiów na kierunkach ścisłych i technicznych. Młodzi boją się stopnia trudności tych studiów. Widzą, że trzeba znacznie więcej pracy w nie włożyć niż w nauki humanistyczne czy społeczne, a to ograniczy im możliwość przyjemnego życia przez kilka lat. Problemem tym dotknięte są nawet Niemcy, które mają ogromne tradycje przemysłowe i wydają duże pieniądze na badania. A też mają trudności z pozyskiwaniem kandydatów na studia inżynierskie. Stany Zjednoczone rekompensują sobie odwrót młodzieży od nauk technicznych, zapraszając studentów z krajów azjatyckich. Na amerykańskich uniwersytetach technicznych znajdujemy mnóstwo nazwisk azjatyckich także wśród kadry profesorskiej.
Nasze uczelnie też powinny sięgnąć do rynku azjatyckiego?