– Nie godzimy się na ułatwienia w przekazywaniu szkół – mówi „Rz” poseł Lewicy Artur Ostrowski. Chodzi o rządowy pomysł oddawania szkół stowarzyszeniom, fundacjom i osobom fizycznym bez konieczności likwidacji placówki. Przekazanie odbywałoby się decyzją rady gminy na mocy umowy. Lewica chce, by PO wykreśliła cały ten zapis albo dodała poprawkę, że szkołę można przekazać po zasięgnięciu opinii kuratora.
Niewykluczone, że posłowie Lewicy będą się też starali wprowadzić zapisy zabezpieczające warunki pracy nauczycieli w przekazywanych szkołach. – Będziemy rozmawiać w klubie, jak głosować nad ustawą, ale wielu posłów Lewicy uważa, że od tego zapisu należy uzależnić nasze poparcie, bo chodzi o całą filozofię oświaty w Polsce – podkreśla Ostrowski. – Może się okazać, że samorządy zaczną się pozbywać szkół. Pracujący w nich nie będą objęci Kartą nauczyciela, która zapewnia odpowiednie wynagrodzenie. Dojdzie do prywatyzacji oświaty.
Opinia Lewicy jest ważna, bo na jej poparcie koalicja PO – PSL musi liczyć w razie weta. A prezydent krytycznie odnosi się do niektórych rozwiązań ustawy, w której zapisano m.in. obniżenie wieku szkolnego. Już zapowiedział, że o wecie mogą przesądzić zapisy, które umożliwią prywatyzację.
Wczoraj nad ustawą pracowali posłowie z komisji Edukacji i Samorządu. – W projekcie nie ma śladu szczegółów, na jakiej podstawie przekazać szkołę – krytykował Lech Sprawka z PiS.
Obawy mają też organizacje pozarządowe: – Trzeba wprowadzić zapisy chroniące przed możliwością prywatyzacji dużych szkół miejskich. Ułatwienia powinny dotyczyć tylko wiejskich szkół, a ten, kto chce je przejąć, powinien przedstawić biznesplan, w którym określi też warunki pracy nauczycieli – przekonywała posłów Alina Kozińska-Bałdyga, prezes Federacji Inicjatyw Oświatowych.