Trzylatek poznaje pięćset słówek rocznie

Kilkuletnie dzieci chłoną wiedzę błyskawicznie, co prawda nie od razu opanują język do perfekcji, ale nauczą się rozumieć i mówić, a później doskonalić sprawność w tym zakresie.

Publikacja: 27.05.2010 13:23

Dzieci szybko i naturalnie opanowują wymowę, bez problemu przyswajają intonację języków obcych

Dzieci szybko i naturalnie opanowują wymowę, bez problemu przyswajają intonację języków obcych

Foto: Rzeczpospolita

Niemowlętom wystarczy codzienne słuchanie płyt w języku obcym, by oswoiły się z językiem i w przyszłości nie miały problemów z wymową. Zajęcia dla maluchów odbywają się w formie zabawy.

– Specjaliści w dziedzinie glottodydaktyki są zgodni, że nauczanie języków od najmłodszych lat jest korzystne dla dziecka i nie niesie żadnych zagrożeń dla jego rozwoju. Są nawet badania, które to potwierdzają – mówi Grzegorz Grabiec, dyrektor regionalny Helen Doron. – Badania dowodzą, że wczesna edukacja językowa wpływa pozytywnie na rozwijanie zdolności intelektualnych, ma dodatni wpływ na wyniki osiągane w szkole, wspomaga opanowanie własnego języka, buduje pozytywną motywację i daje fundament pod systematyczną pracę nad językiem – twierdzi Janina Furgałowa, kierownik Szkoły Języków Obcych Uniwersytetu Warszawskiego. Rodzice często zastanawiają się, jaki wiek jest odpowiedni, by posłać dziecko na lekcje języka obcego. – Z naszych doświadczeń wynika, że najlepiej zacząć przygodę z językiem w wieku czterech lat. Dziecko ma wtedy za sobą fazę sensoryczno-motoryczną, kiedy to opanowuje własne zmysły i ciało. Wtedy też najchętniej otwiera się na wszelkie nowości – mówi Agnieszka Borowczyk, dyrektor Berlitz Kids w Polsce. Innego zdania są zwolennicy metody Helen Doron. Oni uważają, że malec może zacząć naukę, gdy skończy trzy miesiące. – Niemowlęta mają wyjątkową łatwość rozpoznawania i przyswajania słów. Uczą się języka nieświadomie, w sposób naturalny. Takie poznawanie języka, bez przymusu nauki, sprawia, że język obcy używany jest mechanicznie i traktowany jak mowa ojczysta. Na tej wiedzy oparta została metoda nauki języka angielskiego dla małych dzieci, opracowana przez brytyjską lingwistkę Helen Doron. Kontakt z lektorem, dający możliwość osłuchania się z melodią języka, to jeden z elementów metody. Drugi to płyty z piosenkami, które towarzyszą dzieciom podczas zabawy w domu – wyjaśnia Grzegorz Grabiec. Należy pamiętać, że dziecko najlepsze efekty osiągnie wtedy, gdy nauka będzie trwała kilka lat, a zajęcia będą regularne. Efekty nie są tylko pochodną wieku, w którym dziecko zaczyna się uczyć, lecz także okresu, przez jaki trwa nauka (im dłużej, tym lepsze wyniki w osiąganiu biegłości). Wszyscy są zgodni, że nauka w dzieciństwie może przynieść same korzyści. – Dzieci szybko i naturalnie opanowują wymowę, bez problemu przyswajają sobie intonację oraz autentyczny akcent właściwy rodowitym mówcom. Poznają również nową kulturę, nauka języka oznacza też bowiem naukę innego sposobu myślenia i działania. Zyskują większą wiarę we własne możliwości, a kontakty z rówieśnikami z zagranicy nie są niczym nowym ani stresującym – dodaje Borowczyk.

[srodtytul]Na lekcjach u Helen [/srodtytul]

Metoda Helen Doron powstała 24 lata temu. Od 10 lat jest w Polsce. Na całym świecie funkcjonuje 495 szkół, w których metodą Helen Doron nauczanych jest 80 tysięcy uczniów. Do tej pory z tej formy nauki skorzystało już ponad milion dzieci. W Polsce uprawnienia do nauczania tą metodą ma 270 nauczycieli. W 140 miastach Polski działa 180 centrów Helen Doron Early English. Kursów jest siedem, przeznaczone są dla dzieci w wieku od trzech miesięcy do 14 lat.

– Dzieci spotykają się raz w tygodniu na półgodzinnych zajęciach. Przedszkolaki śpiewają, tańczą, słuchają. Z kontekstu domyślają się, co należy robić i w ten sposób łączą określone dźwięki z daną czynnością. W ten sam sposób, w jaki kilkumiesięczny bobas uczy się języka, którym przemawia do niego mama – tłumaczy Grzegorz Grabiec. Tą metodą maluchy uczą się jednego słowa co dwie godziny. Trzylatek w ciągu pierwszego roku może sobie przyswoić ponad 500 angielskich słówek, 20 piosenek, nauczy się też kilkudziesięciu wierszyków i rymowanek. Siedmiolatek przyswoi sobie aż 1400 słów i 12 piosenek, będzie też umiał budować proste zdania, które umożliwią mu porozumiewanie się.

Oprócz uczestnictwa w zajęciach, dzieci powinny mieć kontakt z językiem także w domu.

– Mamy płyty z anglojęzycznymi piosenkami i wierszykami. Domowa nauka polega na tym, że dziecko bawiąc się, ubierając czy szykując do snu, słyszy w tle nagraną lekcję. Angielski towarzyszy jego codziennym zajęciom, ale nie odrywa go od nich. W domu maluch osłuchuje się z tym, co poznał na zajęciach. Bezwiednie utrwala sobie treści i uczy się – mówić. Nauczanie grup wczesnoszkolnych również opiera się na metodach pracy podobnych do stosowanych z grupami przedszkolnymi. Myślenie dzieci w tym wieku oparte jest na pamięci mechanicznej. Dopiero nauczanie dzieci starszych (12 – 16 lat) jest nauczaniem systematycznym, w którym stosuje się regularne zestawy zadań wyrabiających umiejętności i sprawności. Sposoby pracy wiążą się tu z dominacją pamięci logicznej nad mechaniczną, a także z większym udziałem myślenia abstrakcyjnego.

[srodtytul]Elmo i Tingo uczą najmłodszych [/srodtytul]

W Centrach Językowych Berlitz dzieci w wieku od czterech do 11 lat mogą się uczyć angielskiego i niemieckiego, a od niedawna także hiszpańskiego. Najmłodsi poznają angielski przez zabawę z bohaterami „Ulicy Sezamkowej”. Rozmaite i dostosowane do wieku ćwiczenia, gry, zabawy i piosenki wzbogacają słownictwo i przy okazji oswajają małych kursantów z gramatyką. – Program Berlitz Kids zbudowany jest na schemacie spirali, wcześniej wprowadzony materiał jest stale przypominany i ćwiczony na różne sposoby. Daje to więcej okazji do ćwiczeń i stosowania języka w różnych sytuacjach – mówi Borowczyk. Dzieci rozmawiają z nauczycielem i pacynkami – które lektor zakłada na rękę – wyłącznie po angielsku. Wszystko rozumieją, ponieważ lektor pomaga im w tym, wykorzystując rozmaite środki dydaktyczne, jak. np. obrazki, język ciała. Metoda Berlitz jest popularnym na całym świecie i stosowanym wyłącznie w centrach językowych tej sieci sposobem na szybkie i skuteczne uczenie się języków obcych. – Nie stosuje się tu typowych metod pamięciowych, a gramatykę poznaje się przy okazji używania języka. Podstawą jest rozmowa. Czytać i pisać dzieci zaczynają dopiero, gdy są na to gotowe – wyjaśnia Agnieszka Borowczyk.

[srodtytul]Zabawa nagrodą za wysiłek [/srodtytul]

Nieco inną metodą uczą się dzieci w English 4 You! Świętokrzyskiej Szkoły Języków Obcych w Kielcach. Talking Kids to metoda nauki języka angielskiego dla dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Dzieci przyswajają materiał z książeczek przygotowanych pod kątem wymogów stawianych przez Cambridge University Examination Syndicate, dopasowanych do potrzeb i zdolności intelektualnych młodych słuchaczy. W książeczkach są ilustracje do kolorowania, słownictwo oraz krótkie teksty do czytania. Do każdego z podręczników dołączona jest płyta CD, z której dzieci powinny korzystać w domu. – Talking Kids nie działa w myśl zasady „nauka przez zabawę“, ponieważ oddziela te czynności od siebie, zabawa ma utrwalać poznany materiał, jest nagrodą za wysiłek, a nie metodą nauczania. Przebieg lekcji jest dostosowany do możliwości percepcyjnych najmłodszych. Metoda maksymalnie wykorzystuje okresy koncentracji dzieci, by uniknąć znużenia wprowadzane są elementy zabaw językowych. Zajęcia mają charakter aktywizująco-twórczy – mówi Izabela Krzak-Borkowska z English 4 You! Świętokrzyskiej Szkoły Języków Obcych. Dzieci uczą się w maksymalnie dziesięcioosobowych grupach. – Przy mniejszej liczbie uczestników pogarsza się atmosfera, dzieci muszą odpowiadać na zbyt dużo pytań, co szybko powoduje zmęczenie i znudzenie – dodaje. Nauka języka opiera się na systematycznym wprowadzaniu słownictwa i sukcesywnym jego poszerzaniu na kolejnych spotkaniach poprzez powtarzanie i rozbudowywanie komunikatów językowych. – Zadawanie pytań odbywa się w szybkim tempie, by uczniowie przyzwyczaili się do szybkiego reagowania i odpowiadania – tłumaczy Krzak-Borkowska. Lekcje prowadzone są wyłącznie w języku angielskim.

Kształcenie różni się w zależności od wieku dziecka. Pierwsza grupa to słuchacze w wieku od 5. do 8. roku życia, którzy nie potrafią jeszcze płynnie czytać i pisać. Ci, którzy świetnie sobie radzą z czytaniem i pisaniem, przydzielani są do osobnej grupy. Obie grupy mają taki sam materiał, z tym że w pierwszej omijane są zajęcia z czytania, a w zamian są powtórki i mówienie w języku obcym. – Metoda Talking Kids jest rozwiązaniem dla dzieci mających problemy z pisaniem i czytaniem, ponieważ zakłada poznawanie języka głównie poprzez słuchanie i powtarzanie – dodaje.

Niemowlętom wystarczy codzienne słuchanie płyt w języku obcym, by oswoiły się z językiem i w przyszłości nie miały problemów z wymową. Zajęcia dla maluchów odbywają się w formie zabawy.

– Specjaliści w dziedzinie glottodydaktyki są zgodni, że nauczanie języków od najmłodszych lat jest korzystne dla dziecka i nie niesie żadnych zagrożeń dla jego rozwoju. Są nawet badania, które to potwierdzają – mówi Grzegorz Grabiec, dyrektor regionalny Helen Doron. – Badania dowodzą, że wczesna edukacja językowa wpływa pozytywnie na rozwijanie zdolności intelektualnych, ma dodatni wpływ na wyniki osiągane w szkole, wspomaga opanowanie własnego języka, buduje pozytywną motywację i daje fundament pod systematyczną pracę nad językiem – twierdzi Janina Furgałowa, kierownik Szkoły Języków Obcych Uniwersytetu Warszawskiego. Rodzice często zastanawiają się, jaki wiek jest odpowiedni, by posłać dziecko na lekcje języka obcego. – Z naszych doświadczeń wynika, że najlepiej zacząć przygodę z językiem w wieku czterech lat. Dziecko ma wtedy za sobą fazę sensoryczno-motoryczną, kiedy to opanowuje własne zmysły i ciało. Wtedy też najchętniej otwiera się na wszelkie nowości – mówi Agnieszka Borowczyk, dyrektor Berlitz Kids w Polsce. Innego zdania są zwolennicy metody Helen Doron. Oni uważają, że malec może zacząć naukę, gdy skończy trzy miesiące. – Niemowlęta mają wyjątkową łatwość rozpoznawania i przyswajania słów. Uczą się języka nieświadomie, w sposób naturalny. Takie poznawanie języka, bez przymusu nauki, sprawia, że język obcy używany jest mechanicznie i traktowany jak mowa ojczysta. Na tej wiedzy oparta została metoda nauki języka angielskiego dla małych dzieci, opracowana przez brytyjską lingwistkę Helen Doron. Kontakt z lektorem, dający możliwość osłuchania się z melodią języka, to jeden z elementów metody. Drugi to płyty z piosenkami, które towarzyszą dzieciom podczas zabawy w domu – wyjaśnia Grzegorz Grabiec. Należy pamiętać, że dziecko najlepsze efekty osiągnie wtedy, gdy nauka będzie trwała kilka lat, a zajęcia będą regularne. Efekty nie są tylko pochodną wieku, w którym dziecko zaczyna się uczyć, lecz także okresu, przez jaki trwa nauka (im dłużej, tym lepsze wyniki w osiąganiu biegłości). Wszyscy są zgodni, że nauka w dzieciństwie może przynieść same korzyści. – Dzieci szybko i naturalnie opanowują wymowę, bez problemu przyswajają sobie intonację oraz autentyczny akcent właściwy rodowitym mówcom. Poznają również nową kulturę, nauka języka oznacza też bowiem naukę innego sposobu myślenia i działania. Zyskują większą wiarę we własne możliwości, a kontakty z rówieśnikami z zagranicy nie są niczym nowym ani stresującym – dodaje Borowczyk.

Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?