Niemowlętom wystarczy codzienne słuchanie płyt w języku obcym, by oswoiły się z językiem i w przyszłości nie miały problemów z wymową. Zajęcia dla maluchów odbywają się w formie zabawy.
– Specjaliści w dziedzinie glottodydaktyki są zgodni, że nauczanie języków od najmłodszych lat jest korzystne dla dziecka i nie niesie żadnych zagrożeń dla jego rozwoju. Są nawet badania, które to potwierdzają – mówi Grzegorz Grabiec, dyrektor regionalny Helen Doron. – Badania dowodzą, że wczesna edukacja językowa wpływa pozytywnie na rozwijanie zdolności intelektualnych, ma dodatni wpływ na wyniki osiągane w szkole, wspomaga opanowanie własnego języka, buduje pozytywną motywację i daje fundament pod systematyczną pracę nad językiem – twierdzi Janina Furgałowa, kierownik Szkoły Języków Obcych Uniwersytetu Warszawskiego. Rodzice często zastanawiają się, jaki wiek jest odpowiedni, by posłać dziecko na lekcje języka obcego. – Z naszych doświadczeń wynika, że najlepiej zacząć przygodę z językiem w wieku czterech lat. Dziecko ma wtedy za sobą fazę sensoryczno-motoryczną, kiedy to opanowuje własne zmysły i ciało. Wtedy też najchętniej otwiera się na wszelkie nowości – mówi Agnieszka Borowczyk, dyrektor Berlitz Kids w Polsce. Innego zdania są zwolennicy metody Helen Doron. Oni uważają, że malec może zacząć naukę, gdy skończy trzy miesiące. – Niemowlęta mają wyjątkową łatwość rozpoznawania i przyswajania słów. Uczą się języka nieświadomie, w sposób naturalny. Takie poznawanie języka, bez przymusu nauki, sprawia, że język obcy używany jest mechanicznie i traktowany jak mowa ojczysta. Na tej wiedzy oparta została metoda nauki języka angielskiego dla małych dzieci, opracowana przez brytyjską lingwistkę Helen Doron. Kontakt z lektorem, dający możliwość osłuchania się z melodią języka, to jeden z elementów metody. Drugi to płyty z piosenkami, które towarzyszą dzieciom podczas zabawy w domu – wyjaśnia Grzegorz Grabiec. Należy pamiętać, że dziecko najlepsze efekty osiągnie wtedy, gdy nauka będzie trwała kilka lat, a zajęcia będą regularne. Efekty nie są tylko pochodną wieku, w którym dziecko zaczyna się uczyć, lecz także okresu, przez jaki trwa nauka (im dłużej, tym lepsze wyniki w osiąganiu biegłości). Wszyscy są zgodni, że nauka w dzieciństwie może przynieść same korzyści. – Dzieci szybko i naturalnie opanowują wymowę, bez problemu przyswajają sobie intonację oraz autentyczny akcent właściwy rodowitym mówcom. Poznają również nową kulturę, nauka języka oznacza też bowiem naukę innego sposobu myślenia i działania. Zyskują większą wiarę we własne możliwości, a kontakty z rówieśnikami z zagranicy nie są niczym nowym ani stresującym – dodaje Borowczyk.
[srodtytul]Na lekcjach u Helen [/srodtytul]
Metoda Helen Doron powstała 24 lata temu. Od 10 lat jest w Polsce. Na całym świecie funkcjonuje 495 szkół, w których metodą Helen Doron nauczanych jest 80 tysięcy uczniów. Do tej pory z tej formy nauki skorzystało już ponad milion dzieci. W Polsce uprawnienia do nauczania tą metodą ma 270 nauczycieli. W 140 miastach Polski działa 180 centrów Helen Doron Early English. Kursów jest siedem, przeznaczone są dla dzieci w wieku od trzech miesięcy do 14 lat.
– Dzieci spotykają się raz w tygodniu na półgodzinnych zajęciach. Przedszkolaki śpiewają, tańczą, słuchają. Z kontekstu domyślają się, co należy robić i w ten sposób łączą określone dźwięki z daną czynnością. W ten sam sposób, w jaki kilkumiesięczny bobas uczy się języka, którym przemawia do niego mama – tłumaczy Grzegorz Grabiec. Tą metodą maluchy uczą się jednego słowa co dwie godziny. Trzylatek w ciągu pierwszego roku może sobie przyswoić ponad 500 angielskich słówek, 20 piosenek, nauczy się też kilkudziesięciu wierszyków i rymowanek. Siedmiolatek przyswoi sobie aż 1400 słów i 12 piosenek, będzie też umiał budować proste zdania, które umożliwią mu porozumiewanie się.