Ograniczenie wieloetatowości zapisane jest w projekcie nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym. Dokument przyjął rząd, teraz pracuje nad nim Sejm.
Projekt zakłada, że na dodatkowe zatrudnienie w innej uczelni lub na prowadzenie firmy nauczyciel akademicki będzie musiał mieć zgodę rektora szkoły, która jest jego głównym miejscem pracy. Naukowcy będą mogli pracować najwyżej na dwóch uczelniach.
Jutro w Sejmie w czasie publicznego wysłuchania stron zainteresowanych kształtem ustawy część rektorów zamierza przekonywać posłów, że to zły zapis.
– To wbijanie noża w plecy tym uczelniom niepublicznym, które nie posiadają własnej kadry. Szczególnie dotyczy to szkół, które prowadzą studia na poziomie licencjackim – mówi prof. Waldemar Tłokiński, szef Konferencji Rektorów Zawodowych Szkół Polskich. – Jeśli rektor uczelni macierzystej nie wyrazi zgody pracownikom na dalszą pracę w naszych uczelniach, to wiele kierunków przestanie istnieć, bo z dnia na dzień nie wychowamy własnej kadry.
Prof. Tłokiński szacuje, że problem dotyczy 150 prywatnych szkół wyższych. Ale zapis ograniczający wieloetatowość krytykują też rektorzy zawodowych uczelni publicznych.