Z przygotowanego przez Fundację Edukacyjną "Perspektywy" i Konferencję Rektorów Zawodowych Szkół Polskich dokumentu wynika, że choć 320 niepublicznych uczelni ma się czym pochwalić, wciąż nie są na edukacyjnym rynku traktowane tak samo jak publiczna konkurencja. I nie zmienia tego fakt, że już niemal jedna trzecia wszystkich studentów (580 tysięcy osób) studiuje właśnie na nich.
To te szkoły wyższe przełamały monopol państwa na kształcenie na tym poziomie i mogą się już poszczycić ponad 1,5 milionem absolwentów. Mogłoby być jeszcze lepiej – usłyszał obecny na konferencji w Krakowie podsekretarz stanu w Ministerstwie Nauki prof. Zbigniew Marciniak. A problemem jest np. brak dotacji do studiów stacjonarnych. – Stworzyliśmy świetnie wyposażone sale dydaktyczne, ale wypełniają się one tylko w soboty i w niedzielę. Szkoda marnować taki potencjał - mówił przewodniczący Konferencji Rektorów Zawodowych Szkół Polskich prof. Waldemar Tłokiński.
Inny problem, który – zdaniem władz uczelni niepublicznych - utrudnia cudzoziemcom studiowanie w naszym kraju - to restrykcyjna polityka wizowa. - Państwo polskie samo strzela sobie w stopę - mówił rektor Wyższej Szkoły Biznesu - NLU w Nowym Sączu Krzysztof Pawłowski. Nie tylko jego zdaniem, przyjazd obcokrajowców jest wręcz świadomie blokowany.
- Pewien odsetek osób ubiegających się o polską wizę pod pretekstem studiów ma zupełnie inne życiowe plany – tłumaczył prof. Marciniak.
Niełatwo też przyciągnąć na polskie uczelnie studentów z Zachodu, którzy żadnych wiz nie potrzebują. Rektorzy przyznali, że za mało jest u nas kierunków z wykładowym językiem angielskim, a nasze szkoły wyższe nie dorównują zachodnim uczelniom pod względem prestiżu. Naszą szansą jest natomiast… niedawne znaczne podniesieniu czesnego dla studentów w Wielkiej Brytanii. - Powinniśmy się modlić za zdrowie premiera Camerona – stwierdzili nawet rektorzy.