Najważniejsze są rozwiązania dla studentów. Opinie studentów o nauczycielach akademickich będą brane pod uwagę przy ocenie ich pracy. Monitorowane będą losy absolwentów na rynkach pracy. Treść recenzji prac dyplomowych będzie znana studentom. Będą zawierane umowy między uczelnią i studentem określające jednoznacznie dopuszczalne opłaty, również na studiach bezpłatnych, aby studenci nie byli zaskakiwani dodatkowymi kosztami w trakcie studiów. Wprowadzony został też katalog usług, za które uczelnia nie może żądać pieniędzy od studenta, również na studiach płatnych. To wszystko sprawia, że po raz pierwszy studenci naprawdę będą partnerami dla władz i pracowników uczelni.
Dlaczego przez ostatnie cztery lata nic nie zmieniło się, jeśli chodzi o siłę przebicia efektów pracy polskich naukowców na rynku międzynarodowym? Polska jest np. na 18. miejscu spośród 21 państw, których badacze dostali prestiżowe granty European Research Council.
Nieomal przez cztery lata konsultowaliśmy rozwiązania prawne ze środowiskiem akademickim. Dopiero 1 października 2010 r. weszło w życie sześć ustaw dotyczących nauki. 1 października 2011 r. wchodzą zmiany w szkolnictwie wyższym. Ale mamy już pierwsze efekty. Naukowcy zrozumieli, że gros środków na naukę można zdobyć w drodze konkursów organizowanych przez Narodowe Centrum Nauki i mieliśmy rekordową liczbę wniosków w tym roku. Ważne jest, że NCN pracuje wedle tych samych procedur co ERC. A więc nasi naukowcy, ubiegając się o środki w NCN, przetrą te ścieżki i łatwiej będzie im otrzymywać europejskie granty.
Warto zauważyć, że poprawiając jakość nauki i szkolnictwa wyższego, dopiero teraz nadrabiamy zaległości ostatnich 20 lat. Na przykład wprowadziliśmy matematykę na maturze, bo matematyka jak żaden inny przedmiot uczy kreatywnego, twórczego myślenia.
To były minister edukacji Roman Giertych w 2007 r. podpisał rozporządzenie wprowadzające matematykę od 2010 r.
Ale można było się z tego wycofać, jak to zrobił wcześniej SLD. Matematyka weszła na maturę za czasów Platformy. Osobiście obrywałam za to od mojej córki, która organizowała mi strajki w domu razem ze swymi kolegami humanistami. My musieliśmy wziąć odpowiedzialność za tę decyzję.
Naukowcy mówią, że brakuje instytucji, która pomagałaby m.in. współpracować z zagranicznymi partnerami i promowała polską naukę za granicą. Takiej jak np. British Council w Wielkiej Brytanii.
Planujemy powołanie Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej. Powstanie z wykorzystaniem doświadczeń Fundacji Rozwoju Systemów Edukacji oraz Biura Uznawalności Wykształcenia i Wymiany Międzynarodowej. To będzie instytucja, która zajmie się w szerszym wymiarze międzynarodową wymianą studentów i naukowców. Jej zadaniem będzie też szeroka promocja wszystkich możliwych wyjazdów zagranicznych i ofert współpracy. Ta agencja mogłaby też pomóc niektórym polskim uczelniom w przetrwaniu niżu demograficznego. W czasie naszej prezydencji występujemy z wnioskiem rozszerzenia programu wymiany studentów Erasmus na kraje Partnerstwa Wschodniego. Szersze otwarcie polskich uczelni na studentów z państw Partnerstwa Wschodniego jest szansą na ich większe umiędzynarodowienie.
Różnica w sondażach przedwyborczych między PO i PiS nie jest duża. Pani startuje z list Platformy w trudnym podlaskim regionie. Zdobędzie pani mandat?
Mam taką nadzieję. Jednak to wyborcy zdecydują. Jako profesor prawa i specjalista administracji publicznej mam odpowiednie kompetencje, a teraz też doświadczenie w pełnieniu funkcji publicznej. Nie dryfowałam, pełniąc tę funkcję, lecz wprowadziłam konieczne zmiany. Nie rewolucyjnie, lecz spokojnie, stanowczo i skutecznie wykorzystując mądre podpowiedzi studentów i pracowników naukowych. Teraz jestem krytykowana, że może niektóre zmiany były zbyt słabe, np. że nie zlikwidowałam habilitacji. Jednak to, co najważniejsze, udało mi się zrealizować. Przestawiłam cały system nauki i szkolnictwa wyższego na bardziej nowoczesny, europejski. Reszta zależy już od samego środowiska naukowego i akademickiego – w jaki sposób skorzysta z szans i możliwości, które nadaje mu nowe prawo. Wierzę też, że nie zawiodłam wyborców, którzy głosowali na mnie w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2004 r.
Czy po wyborach, jeśli PO wygra, znów zostanie pani ministrem nauki?
Nie ja będę o tym decydować. A jeśli wygramy i premier mi to zaproponuje, to wówczas się zastanowię. Seneka mawiał: „martwić się zawczasu, to martwić się za wiele".