Tak jak szkolna reforma dotycząca sześciolatków wywołała gwałtowne protesty, tak i propozycja jej opóźnienia o dwa lata napotyka opór. Tyle że część krytyków chce odwołania reformy w ogóle, a inni – jej przyspieszenia.
Ministerstwo Edukacji zakończyło wczoraj konsultacje społeczne projektu nowelizacji ustawy oświatowej. Zakłada on przesunięcie obowiązkowego posłania sześciolatków do pierwszych klas z 2012 r. (co przeforsowała poprzednia minister Katarzyna Hall) na 2014 r. Przyczyna? Nie wszystkie szkoły są przygotowane do przyjęcia małych dzieci.
Resort nie chciał wczoraj ujawnić, jakie opinie zebrał. Jednak już wiadomo, że pomysł spotkał się z krytyką Związku Nauczycielstwa Polskiego, sporej części samorządowców oraz tych rodziców, których reprezentuje Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców .
Stowarzyszenie domaga się powrotu do obowiązku szkolnego od siódmego roku życia. Do MEN przesłało ekspertyzę prawną i fragmenty e-maili od rodziców i nauczycieli.
Wskazują m.in. na kłopoty małych dzieci, które trafiają do klas z siedmiolatkami: „Syn narzeka, że koledzy wyśmiewają się z niego, nazywając go sześciolatkiem i maluszkiem" – napisał jeden z rodziców.