Mimo że obowiązek posłania sześciolatków do szkół MEN odroczył o dwa lata – rodzice podnosili, że placówki nie są do tego przygotowane – wygląda na to, że w 2014 r. wiele z nich nadal będzie miało kłopoty z przyjęciem maluchów. Jak mówią dyrektorzy szkół i samorządowcy, bez znacznych dotacji szanse na poprawę ich stanu są marne.
A sytuacja nie napawa optymizmem: grubo ponad tysiąc szkół i blisko sześćset przedszkoli nie ma dostępu do kanalizacji. Kolejne dwa i pół tysiąca nie stworzyło uczniom warunków do utrzymania higieny osobistej. W 700 nie ma ciepłej wody w toaletach, choć prawny wymóg jej zapewnienia obowiązuje od 1 września ubiegłego roku. Takie są wstępne wyniki kontroli przeprowadzonej przez Państwową Inspekcję Sanitarną, do których dotarła „Rz".
Kontrolerzy zbadali ponad 16 tys. szkół, blisko 10 tys. przedszkoli i ponad 6 tys. innych placówek oświatowo-wychowawczych, w których uczy się 6 mln 300 tys. dzieci i młodzieży. Co przede wszystkim budzi zastrzeżenia?
– Wciąż najwięcej do zrobienia jest w kwestii warunków w toaletach. Są problemy ze stanem technicznym i ich czystością. Brakuje mydła, ciepłej wody, suszarek, ręczników, a nawet papieru toaletowego – mówi „Rz" Wisława Ostręga, naczelnik Wydział Higieny Dzieci i Młodzieży Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Jednak zauważa, że obecne szefostwo MEN przyczyniło się do zapewnienia ciepłej wody w szkolnych łazienkach, czego poprzedni ministrowie od lat nie byli w stanie zrobić. W 2010 r. bez ciepłej wody było 3 tys. szkół, w 2011 już tylko 700.
Ale to nie wszystkie problemy placówek. Ok. 1,6 tys. z nich nie ma sali gimnastycznej bądź rekreacyjnej, co oznacza, że zajęcia wf. odbywają się na korytarzach. – Ten problem dotyczy najczęściej najmłodszych uczniów – wskazuje Ostręga.
Najmłodsi najmocniej odczuwają brak mebli szkolnych niedostosowanych do ich wzrostu – tak jest w blisko 1200 skontrolowanych placówkach.
Powody do dumny nie dają też inne ustalenia GIS. W 290 skontrolowanych szkołach zajęcia odbywały się w budynkach nieprzystosowanych do procesu nauczania, 28 szkół nie było podłączonych do sieci wodociągowej. W ośmiu podstawówkach, a nawet w jednym przedszkolu toalety znajdują się na zewnątrz budynku.
Dyrektorzy przekonują, że problem wynika z braku pieniędzy. Jak opowiada jeden z nich, kierujący podstawówką w mieście wojewódzkim: „doprowadzenie ciepłej wody to w moim przypadku koszt kilkuset tysięcy złotych. Wiąże się bowiem z całkowitą wymianą instalacji elektrycznej w budynku. Od kilku lat czekam, aż samorząd znajdzie pieniądze na ten remont".