Z ustaleń „Rz" wynika, że dziś partia Jarosława Kaczyńskiego zgłosi projekt specustawy dotyczący nauki historii w gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych. Zgodnie bowiem z rozporządzeniem MEN od nowego roku szkolnego będzie ona wykładana w okrojonej formie. PiS obawia się, że nie dość, że uczniowie nie dowiedzą się wielu istotnych kwestii, to ograniczony program nauczania historii odbije się na wychowaniu patriotycznym.
Do dyskusji włącza się prezydent Bronisław Komorowski. W najbliższy poniedziałek w formule okrągłego stołu o nauczaniu historii będzie rozmawiał z historykami. W spotkaniu ma wziąć udział minister edukacji Krystyna Szumilas.
Na czym polega spór? W wyniku reformy kształcenia połączono program nauczania gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych w czteroletni cykl. Uczniowie, którzy rozpoczną w najbliższym roku naukę w szkołach
ponadgimnazjalnych: liceach i technikach, ogólny profil kształcenia zakończą na pierwszej klasie. Potem wybiorą przedmioty, których będą się uczyć na poziomie rozszerzonym, a pozostałe będą nauczane w formie przedmiotów uzupełniających. Uczniowie, którzy wybiorą rozszerzone przedmioty ścisłe, zamiast historii i WOS będą mieli przedmiot historia i społeczeństwo, w którego ramach będą omawiać wybrane wątki tematyczne.
– Mamy do czynienia z sytuacją, w której MEN poprzez reformę kształcenia redukuje naukę historii w szkołach ponadgimnazjalnych – mówi „Rz" autor specustawy poseł PiS Kazimierz M. Ujazdowski. – Przygotowana specustawa ma zapewnić integralność tego przedmiotu i zagwarantować, że będzie wykładany we wszystkich klasach gimnazjum i liceum.