Studenci płacą za słabe uczelnie

Polskie uczelnie nie są przygotowane na wyzwania przyszłości – przekonują rektorzy. I wskazują wady systemu

Publikacja: 15.05.2012 01:38

Studenci podczas zajęć powinni zdobywać umiejętności przydatne w przemyśle. Jednak współpraca szkół

Studenci podczas zajęć powinni zdobywać umiejętności przydatne w przemyśle. Jednak współpraca szkół wyższych z biznesem pozostawia wiele do życzenia

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

 

Po 20 latach wzrostu liczby studentów i uczelni przyszedł czas na refleksję nad jakością kształcenia. Taką diagnozę, niemal jednogłośnie, stawiają eksperci, rektorzy, pracodawcy, pracownicy naukowi oraz studenci. Dobitnie w tej sprawie wypowiada się m.in. prof. Ewa Nawrocka, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego.

– Szkolnictwo wyższe jest chore, produkuje marne licencjaty, wypuszcza słabych magistrów – mówi „Rzeczpospolitej". Chcemy na naszych łamach odpowiedzieć na pytanie, co szwankuje i co można zrobić, aby sytuacja była lepsza. Dziś jej diagnoza.

Ilość nie jakość

W przygotowanej przez Konferencję Rektorów Akademickich Szkół Polskich analizie dotyczącej kondycji szkolnictwa wyższego sami rektorzy przyznają, że jest ona słaba. Wytykają małą liczbę prac badawczych, brak działań motywujących pracowników naukowych i dydaktycznych do samorozwoju i samodoskonalenia. Wskazują też na problemy związane z wieloetatowością czy słabą mobilność pracowników naukowych.

Przyznają, że uczelnie skupiają się na efektach ilościowych zarówno w kwestiach dydaktyki, jak i badań naukowych, których jakość w porównaniu z wynikami innych krajów UE określili jako mierną. Jako słabości wymieniają także to, że tok studiów nie ma wyróżników dla jakości kształcenia i kompetencji, które odpowiadałyby oczekiwaniom rynku pracy. Rektorzy podsumowują, że uczelnie nie są przygotowane na wyzwania przyszłości.

Z czego wynika ich słabość? Prof. Wiesław Banyś, rektor Uniwersytetu Śląskiego i szef Konferencji Rektorów Uniwersytetów Polskich: – Bez wątpienia olbrzymią uciążliwością dla uczelni jest nadmierna biurokratyzacja działań, będąca, jak rozumiemy, pochodną biurokratyzacji UE – mówi „Rz" Banyś. Dodaje, że zarówno unijne, jak i krajowe przepisy dotyczące szkolnictwa wyższego powinny zostać poddane deregulacji.

Prywatne folwarki

Na zbyt dużą ingerencję państwa w system szkolnictwa wyższego wskazują także niezależni eksperci, ale ci krytykują też środowisko akademickie. Paweł Dobrowolski prezes Forum Obywatelskiego Rozwoju narzeka na system organizacji polskich uczelni.

W jego ocenie profesorowie mają zbyt dużą władzę nad szkołami wyższymi, która pozwala zmieniać je w prywatne folwarki. Rektorzy są bowiem wybierani z grona profesorskiego przez nich samych. W ten sposób zdaniem Dobrowolskiego tworzy się zamknięte środowisko, które pozwala profesorom bezkarnie ignorować innowacyjność oraz potrzeby studentów.

Złe finansowanie

Kolejny problem dotyczy systemu finansowania. Uczelnie publiczne otrzymują bud-żetowe pieniądze w oparciu o liczbę studentów, w grę nie wchodzą żadne kryteria jakościowe. Kilkanaście dni temu na naszych łamach o zmianę tego systemu apelowali rektorzy uczelni niepublicznych. Prof. Tadeusz Pomianek, rektor Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, twierdzi, że obecne regulacje prowadzą do tego, że uczelnie publiczne skupiają się na wzroście liczby studentów, zamiast zwiększać aktywność w zakresie badań naukowych i współpracy z gospodarką. Jego zdaniem dotacja powinna być kierowana do uczelni, które zapewniają jakość kadry i kształcenia. Dzięki czemu absolwenci dobrze radzą sobie na rynku.

Traci student

– Zdajemy sobie sprawę, że uczelnia to przedsiębiorstwo, które musi jednocześnie oferować usługę edukacyjną, dbać o jej jakość, a także działać w taki sposób, by zapewnić płynność finansową. Problem polega na tym, że gdy któryś z tych elementów zaczyna zawodzić poszkodowani są studenci – mówi Dominika Kita, przewodnicząca Parlamentu Studentów RP.

Dodaje, że gdy uczelnia ma problemy finansowe, zaczyna pobierać dodatkowe opłaty od studentów. Gdy kadra akademicka nie chce podnosić kwalifikacji, znów poszkodowani są studenci, bo dostają produkt gorszej jakości. Gdy w obliczu niżu demograficznego uczelnie kuszą ofertami, które nie odpowiadają rzeczywistości, oszukany jest student.

Wszyscy nasi rozmówcy, choć wymieniają różne przyczyny problemów szkolnictwa wyższego, są zgodni w jednej kwestii, że wymaga ono szybkiej reformy.

Sprawdź, kto najlepiej kształci. Jutro w „Rz" ranking wyższych uczelni.

Po 20 latach wzrostu liczby studentów i uczelni przyszedł czas na refleksję nad jakością kształcenia. Taką diagnozę, niemal jednogłośnie, stawiają eksperci, rektorzy, pracodawcy, pracownicy naukowi oraz studenci. Dobitnie w tej sprawie wypowiada się m.in. prof. Ewa Nawrocka, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego.

– Szkolnictwo wyższe jest chore, produkuje marne licencjaty, wypuszcza słabych magistrów – mówi „Rzeczpospolitej". Chcemy na naszych łamach odpowiedzieć na pytanie, co szwankuje i co można zrobić, aby sytuacja była lepsza. Dziś jej diagnoza.

Pozostało 87% artykułu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?
Matriał Promocyjny
Ojcowie na urlopie to korzyści dla ich dzieci, rodzin, ale i firm
Materiał Promocyjny
Big data pomaga budować skuteczne strategie
Edukacja
"Tu jesteśmy gośćmi, a nasz dom nie istnieje". Życie ukraińskich dzieci w Polsce
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni