„Rz" dotarła do listy dziesięciu firm, które zgłosiły się na partnerów merytorycznych. Okazuje się, że większość z nich nie ma żadnego doświadczenia w pisaniu książek szkolnych. A jest to obligatoryjne wymaganie postawione przez Ośrodek Rozwoju Edukacji, który ogłosił konkurs.
Największą popularnością wśród oferentów cieszył się sektor edukacji wczesnoszkolnej. Aż cztery firmy zadeklarowały, że gotowe są przygotować e-podreczniki dla uczniów klas I – III. Ale jest wśród nich tylko jedno profesjonalne wydawnictwo. Obok niego jest firma, która zajmuje się tworzeniem stron internetowych oraz kwestiami zarządzania ryzykiem, w planach ma także rozwój ekoenergii. Kolejna prowadzi szkoły niepubliczne, ale w swojej ofercie ma także usługi turystyczne. Następna dostarcza do szkół technologie, które umożliwiają prowadzenie zajęć informatycznych. Jej doświadczenie z podręcznikami kończy się na tym, że jest dystrybutorem oprogramowania edukacyjnego dla szkół, ale innego wydawnictwa. Ponieważ konkurs nie został jeszcze zakończony, nie wymieniamy nazw firm.
Szef jednej z nich zapytany, jak zamierza napisać podręcznik, nie mając żadnego doświadczenie, odparł, że pozyskanie treści nie stanowi problemu, bo na rynku są już setki podręczników. Dodał, że mają mu pomóc współpracujący z nim nauczyciele. Zaznaczył też, iż jego firma stworzyła internetowy portal dla maluchów.
Gorzej wygląda sytuacja w sektorze e-podręczników, które miałyby być wykorzystane do nauczania matematyki, informatyki oraz przedmiotów humanistycznych. Tu nie zgłosiła żadna firma mająca doświadczenie w tworzeniu podręczników szkolnych. Jednym z oferentów jest uczelnia, która prowadzi działalność wydawniczą, ale skupia się na skryptach oraz podręcznikach dla studentów.
Wśród pozostałych podmiotów jest firma konsultingowa oraz szkoleniowa, instytucja badawcza oraz dostawca oprogramowania biznesowego. Przedstawiciel jednej z tych firm mówi, że udział w tym konkursie to wyzwanie biznesowe, a jako doświadczenie na rynku edukacyjnym wymienia projekt komputeryzacji szkół w jednym z dolnośląskich miast. Przyznaje, że w ewentualnej realizacji projektu miałby pomóc zewnętrzny partner.