Napisanie pracy licencjackiej przestaje być konieczne do ukończenia studiów. Uczelnie rezygnują z tego wymogu, bo nie są w stanie weryfikować ich autentyczności. Systemy antyplagiatowe nie wystarczają.
– Niektóre kierunki rezygnują z prac licencjackich na rzecz egzaminu sprawdzającego nie tylko wiedzę, ale i kompetencje, oraz mniejszych tekstów o bardziej twórczym charakterze – mówi dr Maria Łoszewska-Ołowska z Instytutu Dziennikarstwa UW, wiceprzewodnicząca komisji dyscyplinarnej. – Jest to spowodowane m.in. plagiatami i pisaniem prac na zlecenie. Szczególnie to drugie jest bardzo trudne do wykrycia – dodaje.
W sieci działa kilkadziesiąt stron, na których można zlecić napisanie pracy licencjackiej, magisterskiej, a nawet inżynierskiej czy doktorskiej. Spora konkurencja powoduje, że oferenci prześcigają się w cenach, rabatach i udogodnieniach. Niektóre otwarcie poszukują nowych redaktorów. Zachęcają, że miesięczny zarobek jednego to nawet 2600 złotych.
Branża jest tak rozwinięta, że za fałszywe prace można płacić w ratach
– Zlecenia dostaję pocztą pantoflową – zdradza studentka pisząca prace. Za jeden licencjat zarobiła 1700, a za magisterkę nawet 2500 zł. Najwięcej klientów studiuje pedagogikę, nauczanie początkowe i wychowanie fizyczne.