Samorządowcy kolejny raz muszą przełknąć gorzką pigułkę, jaką aplikuje im rząd. Okazuje się, że stosuje on wobec nich kreatywną księgowość. 320 mln zł wsparcia, które premier Donald Tusk i minister edukacji Krystyna Szumilas obiecali w przyszłym roku gminom na opiekę przedszkolną, miały najprawdopodobniej trafić do nich jako subwencja oświatowa na edukację – ustaliła „Rz".
W przyjętym pod koniec września projekcie ustawy budżetowej na 2013 r. subwencja została uszczuplona właśnie o ok. 300 mln zł w porównaniu z założeniami budżetu, który na początku września trafił do konsultacji. Projekt z 5 września przewidywał, że do szkół trafi 39 mld 806 mln zł. Ostatecznie na cel zarezerwowano 39 mld 511 mln zł. O tym, że rząd pieniądze na przedszkola znalazł de facto w kieszeni samorządów, świadczą wypowiedzi szefowej MEN.
320 mln zł obiecał rząd na dotacje w 2013 r. do wychowania przedszkolnego
W wywiadzie dla „Rz" z początku września Krystyna Szumilas zapytana o losy zapowiadanej już na wiosnę ustawy, zgodnie z którą budżet państwa miałby partycypować w kosztach opieki przedszkolnej, odpowiada: „najpierw potrzebne są pieniądze". Było to o tyle zaskakujące, że 1 marca premier Donald Tusk jednoznacznie stwierdził, że chce od 2013 r. uruchomić dotację dla przedszkoli. Padła też konkretna kwota – 500 mln zł. Tusk dodał, że ta decyzja jest uzgodniona z ministrem finansów, i zapowiadał, że do czerwca ma być gotowa ustawa w tej sprawie. Z nieoficjalnych informacji wynikało, że Szumilas ten projekt miała przedstawić 1 września, wraz z inauguracją roku szkolnego. Tak się jednak nie stało. Gdy dopytywaliśmy później MEN, czy będą budżetowe pieniądze dla przedszkoli, zawsze otrzymywaliśmy wymijające odpowiedzi.
Przełom następuje 27 września, gdy Szumilas po posiedzeniu rządu, na którym został przyjęty projekt ustawy budżetowej, ogłasza, że w 2013 r. znajdzie się 320 mln zł na przedszkola. Tyle, że nie są to żadne nowe pieniądze, ale właśnie kwota „zaoszczędzona" na subwencji oświatowej. Resort finansów w przesłanej nam odpowiedzi tłumaczy ten zabieg tym, że jest to techniczna korekta i wynik błędu pierwotnych wyliczeń. „Dokonano ponownego wyliczenia, z którego wynika, iż prawidłowo wyliczona kwota tej części subwencji na 2013 r. jest niższa, niż pierwotnie zakładano" – napisało nam biuro prasowe. MEN tłumaczy, że w pierwotnym wyliczeniu założono, że do szkół trafią wszystkie sześciolatki.