Terminarz wprowadzenia programu nie pozostawia wątpliwości, że ma on związek z datą kolejnych wyborów parlamentarnych. Bez wątpienia możliwość zwolnienia rodziców z konieczności wydawania co roku kilkuset złotych na papierowe podręczniki to chwytliwe hasło wyborcze.
Problem polega na tym, że wszystkie wcześniejsze próby informatyzacji polskiej szkoły zakończyły się klapą. W 2006 r. choć MEN przelało na konta wykonawców 400 mln zł, to okazało się, że wiele szkolnych pracowni komputerowych istniało jedynie na papierze. Od września 2009 r. do każdego gimnazjalisty miał trafić spersonalizowany komputer. Skończyło się na zapowiedziach.
Podobnie jak ubiegłoroczny pomysł rozdawania netbooków pierwszoklasistom z gimnazjum. Przy okazji programu e-podręcznik pisaliśmy także o wielu nieprawidłowościach związanych z tym projektem. Wielomilionowe zlecenia dotyczące tego projektu trafiały bowiem do osób, firm i instytucji z otoczenia Joanny Berdzik, wiceminister odpowiedzialnej za jego realizację. Jedno z nich, na szkolenia dla dyrektorów szkół i nauczycieli w ramach „Cyfrowej szkoły", warte ok. 20 mln zł, do fundacji Centrum Edukacji Obywatelskiej, w której Berdzik była zatrudniona. Szkolenia koordynuje Andrzej Jasiński, kolega Berdzik z zarządu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, w którym pełniła funkcję prezesa. Dyrektorzy liczyli, że te szkolenia pomogą im w realizacji pilotażu „Cyfrowej szkoły". Tymczasem, jak wynika z dyskusji przeprowadzonej dwa tygodnie temu, na jednym z nauczycielskich forów, do tej pory dyrektorzy szkół, którzy biorą udział w pilotażu, otrzymali od CEO jeden e-mail.
– Jak widać, jest żywioł. W tym kraju lepiej jest organizować durne szkolenia z funduszy unijnych za duże pieniądze, gdzie do drogiego hotelu przyjeżdża koleś z laptopem i prostą prelekcją w slajdach. Panie zjedzą, napiją się kawki, wchłoną obiadek i dzień mija. Ważne jest, by rozesłać do szkół tysiące reklamowych zakładek – tylko po to, by wydać unijną kasę. Niestety, brakuje wiedzy podstawowej, jak nie sp....yć właśnie takich mądrych pomysłów jak „Cyfrowa szkoła" – napisał dyrektor jednej z szkół pod nickiem „Barwi".
Nieprzygotowana reforma
16 marca pisaliśmy o propozycji MAC, zgodnie z którą to rodzice kupują dzieciom tablety, a państwo przekazuje darmowe e-podręczniki. Michał Boni stwierdza, że taki model będzie mógł zapewnić w systemie edukacji nowoczesny sprzęt. – 5 kwietnia informujemy, że wydawcy zbojkotują projekt tworzenia e-podręcznika. Wskazują na próbę zmonopolizowania przez państwo rynku podręczników. – Lipiec–sierpień – piszemy o nieprawidłowościach w konkursie na e-podręcznik. Zlecenia związane z realizacją tego programu trafiają do osób i instytucji z otoczenia Joanny Berdzik, wiceminister odpowiedzialnej za projekt cyfryzacji szkół. Wtedy też wychodzi na jaw, że szef Ośrodka Rozwoju Edukacji agendy podległej MEN, która realizuje m.in. projekt e-podręcznika, został skazany w przeszłości za paserstwo. —ag