Nałożenie obowiązku szkolnego na pięciolatki okazuje się organizacyjną porażką. Gminy, które od 1 września 2011 r. są zmuszone do realizacji reformy przeforsowanej przez ówczesną minister edukacji Katarzynę Hall, nie dostały na realizację programu nawet złotówki. Jak wynika z raportu o warunkach edukacji przedszkolnej przygotowanego przez Stowarzyszenie i Fundację Rzecznik Praw Rodziców, skutki zmian są opłakane.
Z ankiet zebranych z blisko 500 gmin wyłaniają się problemy nie tylko natury organizacyjnej: utrudnionego dostępu do przedszkoli pięcio- i sześciolatków, braku posiłków czy dostatecznej opieki nad dziećmi, ale także te o charakterze społecznym, jak segregacja czy dyskryminacja ze względu na sytuację ekonomiczną rodzin. Autorzy tego raportu chcą teraz skierować go do opinii międzynarodowej, oprócz rzecznika praw obywatelskich czy rzecznika praw dziecka trafi on w ręce Komisji Europejskiej, UNICEF oraz ONZ.
Przedszkola tylko dla bogatych
Co takiego znalazło się w ankietach, które wypełnili rodzice pięciolatków? Wynika z nich przede wszystkim to, że objęcie pięcioletnich dzieci obowiązkiem przedszkolnym zostało oparte nie na sieci przedszkoli, ale na sieci szkół. Pięcioletnie dzieci trafiają po prostu do szkolnych zerówek.
Około 18 proc. z grupy ponad 1 tys. przebadanych rodziców pięciolatków stwierdziło, że nie miało nawet możliwości wybrania przedszkola dla swoich dzieci, z automatu kierowane było ono do szkoły. W grupie sześciolatków ten odsetek wynosił ok. 32 proc. Niektóre gminy zarezerwowały miejsca dla lepiej uposażonych rodzin. Do przedszkola dostawały się tylko te dzieci, których rodziców było stać na opłacenie największej liczby godzin dodatkowych. Tak było np. w Augustowie czy Gierałtowicach.
W Sieradzu jedno z przedszkoli, dla tych rodziców, którzy nie opłacili co najmniej ośmiogodzinnego pobytu, oferowało grupę popołudniową od 14.30 do 19.30, a w trakcie pobytu dzieci nie otrzymywały żadnego posiłku. Gorzów Wielkopolski z założenia w procesie rekrutacji do przedszkoli odrzucał wszystkie pięcio- i sześciolatki, które wcześniej nie uczęszczały do tego typu placówek. Z kolei ramowy plan nauczania w przedszkolu nr 2 w Stargardzie Szczecińskim został ułożony tak, że godziny bezpłatne przemieszane były z płatnymi.