To specjalny dodatek do stypendiów doktoranckich, który wypłacany jest grupie 30 proc. najlepszych doktorantów w kraju.

O sprawie poinformowali nas doktoranci Uniwersytetu Jagiellońskiego. W przypadku tej uczelnie sprawa dotyczy ok. 900 osób. Dla nich dotacja projakościowa to dodatkowe 800 zł do miesięcznego budżetu. – Do tej pory wypłacana była zawsze między przed 10 dniem miesiąca. Dzisiaj jest 21 i nadal nie wpłynęła na konta – napisali. Okazało się, że MNiSW nie przelał pieniędzy także w styczniu, wtedy jednak krakowska uczelnia założyła za rządowe zobowiązania. Sprawa dotyczy wszystkich uczelni w kraju. Rządowe zobowiązania kredytuje też krakowska Akademia Górniczo-Hutnicza. To poważne zobowiązania, na tej uczelni dotacja projakościowa sięga nawet 1300 zł, a otrzymuje je ok. 800 doktorantów. Tak dobrze jak w Krakowie nie mają doktoranci z Uniwersytetu Warszawskiego. Biuro prasowe tej uczelni poinformowało nas, że dotację wypłaci dopiero wtedy gdy resort nauki przeleje pieniądze. Kiedy to nastąpi, tego nie wiadomo. Zapytaliśmy MNiSW dlaczego pieniądze nie trafiły jeszcze na uczelniane konta i kiedy to nastąpi, ale do ukończenia pracy nad tym tekstem nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Krakowscy doktoranci nie szczędzą politykom uszczypliwości. - Z jednej premii marszałka, ok. 40 tys. zł, mamy stypendia dla 50 doktorantów. Na premie są pieniądze, na obowiązkowe stypendia dla najlepszych już nie. I nikt nas o tym nie informuje, nic nie wiadomo, kiedy będą wypłacone – piszą.

Jak się okazuje to nie pierwszy problem z tą formą finansowania doktorantów. W ubiegłym roku pieniądze na ten cel pojawiły się dopiero na przełomie kwietnia i maja. – Sytuacja zaczyna być niepokojąca – mówią nam przedstawiciele środowiska naukowego.

Dotacja projakościowa jest wypłacana od 1 stycznia 2012 r. ma ona zachęcić najlepszych, młodych studentów do pozostania na uczelni i kontynuowania pracy naukowej.