Działania szefowej resortu edukacji Krystyny Szumilas napotykają na coraz większy opór. Do protestujących przeciwko reformie obniżającej wiek szkolny rodziców dołączyło właśnie środowisko naukowe. Przygotowana przez Komitet Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk recenzja zmian nie pozostawia na kierownictwie MEN suchej nitki.
Opinię przygotowała prof. Dorota Klus-Stańska z Uniwersytetu Gdańskiego, jeden z najlepszych polskich specjalistów ds. pedagogiki wczesnoszkolnej. Przekonuje ona, że polskie szkoły nie są kadrowo ani organizacyjnie przygotowane do przyjęcia młodszych dzieci. Wskazuje, że nauczyciele szkolni nie mają odpowiednich kwalifikacji do opieki nad sześciolatkami, a szkoły – warunków, by zapewnić im odpowiednią opiekę pozalekcyjną.
Kompromitujące wyniki
„Wyniki badań wyników nauczania w klasach początkowych, jakie osiągają oni w badaniach międzynarodowych, są dla Polski kompromitujące. Nasi uczniowie plasują się poza Europą, a relatywnie lepsze rezultaty osiągają w zakresach, których szkoła jeszcze nie realizowała, a więc nie zdążyła wygasić osobistych kompetencji dzieci i ich spontanicznie stosowanych strategii myślenia" – pisze prof. Klus-Stańska.
Sugeruje, że poprawa wyników starszych uczniów w badaniach PISA, na które chętnie powołuje się Ministerstwo Edukacji, wynika z lawinowego wzrostu korzystania przez uczniów z korepetycji i kursów.
„Każdy, kto chce odnieść jakikolwiek sukces w polskiej szkole, uczęszcza na prywatne zajęcia, bo szkoła okazuje się niewydolna. Na korepetycje uczęszczają już uczniowie klas początkowych" – alarmuje profesor.