Jutro do Sejmu trafi wniosek o referendum w sprawie reformy obniżającej wiek szkolny. Podpisało się pod nim ok. 900 tys. osób, które uważają że państwo nie powinno nakładać obowiązku szkolnego na sześciolatki, a jedynie pozostawić możliwość rozpoczynania nauki w tym wieku.
Rodzice nie są przekonani, że szkoły, a także nauczyciele są odpowiednio przygotowani do pracy z młodszymi dziećmi. Ministerstwo edukacji nie zrobiło nic, by przekonać rodziców, że jest inaczej.
Rozczarowani rodzice
Tymczasem kolejne badania pokazują, że polska szkoła, mimo że samorządy od kilku lat przygotowują się na przyjęcie młodszych dzieci, wciąż nie jest gotowa na tę reformę. Najnowsze, do których dotarła „Rz", przygotowane przez Pedagogium Wyższą Szkołę Nauk Społecznych w Warszawie, wskazują, że połowa rodziców, która we wrześniu 2012 r. posłała do pierwszej klasy sześciolatka, nie zdecydowałaby się ponownie na ten krok. Zdaniem pedagoga prof. Marka Konopczyńskiego, rektora WSNS Pedagogium, taka postawa rodziców wynika z trzech powodów. – Po pierwsze rodzice są rozczarowani. Rządowa agitacja przedstawiała ogromne korzyści płynące z posłania dziecka wcześniej do szkoły, to rozbudziło w rodzicach nadmierne oczekiwania, które po porostu nie zostały spełnione – mówi „Rz" prof. Konopczyński.
Po drugie rodzice widzą, że szkoła w zbyt mały stopniu zaspokaja potrzeby emocjonalne uczniów, co jest szczególnie ważne w przypadku sześciolatków. Jest tak dlatego, że polska szkoła nastawiona jest przede wszystkim na przekazywanie wiedzy i rozwój intelektualny uczniów. – Po trzecie brakuje też programów wsparcia psychologicznego dla młodszych dzieci, które odstają od swoich rówieśników społecznie czy kulturowo, A to jest nawet kilkanaście procent w każdej populacji – dodaje rektor.
Te wątpliwości nie przekonują rządu. Przyjął on nowelizację ustawy o systemie oświaty, zgodnie z którą we wrześniu 2014 r. do szkół obowiązkowo pójdą wszystkie sześciolatki urodzone w I połowie 2008 r. Te zapisy mają ograniczyć zjawisko kumulacji, do którego doszłoby, gdyby we wrześniu 2014 r. w I klasach spotkały się dwa roczniki uczniów; sześcio- i siedmiolatków. Rodzice bowiem nie wysyłają młodszych dzieci do szkół tak chętnie, jak chciałoby tego MEN. W założeniach szacowano, że w tym roku do I klasy pójdzie nawet 80 proc. sześciolatków. Tymczasem nie jest pewne, czy będzie to choć 20 proc., samorządy narzekają, że rodzice nie chcą wysyłać sześciolatków do szkół.