Wojna sześcioletnia

Rząd forsuje reformę szkolną, obywatele chcą referendum w tej sprawie.

Publikacja: 11.06.2013 20:21

O posyłaniu sześciolatków do szkoły Donald Tusk mówił wczoraj w towarzystwie szefowej MEN Krystyny S

O posyłaniu sześciolatków do szkoły Donald Tusk mówił wczoraj w towarzystwie szefowej MEN Krystyny Szumilas i „Superniani” Doroty Zawadzkiej, co stało się powodem drwin w Internecie

Foto: PAP

Jutro do Sejmu trafi wniosek o referendum w sprawie reformy obniżającej wiek szkolny. Podpisało się pod nim ok. 900 tys. osób, które uważają że państwo nie powinno nakładać obowiązku szkolnego na sześciolatki, a jedynie pozostawić możliwość rozpoczynania nauki w tym wieku.

Rodzice nie są przekonani, że szkoły, a także nauczyciele są odpowiednio przygotowani do pracy z młodszymi dziećmi. Ministerstwo edukacji nie zrobiło nic, by przekonać rodziców, że jest inaczej.

Rozczarowani rodzice

Tymczasem kolejne badania pokazują, że polska szkoła, mimo że samorządy od kilku lat przygotowują się na przyjęcie młodszych dzieci, wciąż nie jest gotowa na tę reformę. Najnowsze, do których dotarła „Rz", przygotowane przez Pedagogium Wyższą Szkołę Nauk Społecznych w Warszawie, wskazują, że połowa rodziców, która we wrześniu 2012 r. posłała do pierwszej klasy sześciolatka, nie zdecydowałaby się ponownie na ten krok. Zdaniem pedagoga prof. Marka Konopczyńskiego, rektora WSNS Pedagogium, taka postawa rodziców wynika z trzech powodów. – Po pierwsze rodzice są rozczarowani. Rządowa agitacja przedstawiała ogromne korzyści płynące z posłania dziecka wcześniej do szkoły, to rozbudziło w rodzicach nadmierne oczekiwania, które po porostu nie zostały spełnione – mówi „Rz" prof. Konopczyński.

Po drugie rodzice widzą, że szkoła w zbyt mały stopniu zaspokaja potrzeby emocjonalne uczniów, co jest szczególnie ważne w przypadku sześciolatków. Jest tak dlatego, że polska szkoła nastawiona jest przede wszystkim na przekazywanie wiedzy i rozwój intelektualny uczniów. – Po trzecie brakuje też programów wsparcia psychologicznego dla młodszych dzieci, które odstają od swoich rówieśników społecznie czy kulturowo, A to jest nawet kilkanaście procent w każdej populacji – dodaje rektor.

Te wątpliwości nie przekonują rządu. Przyjął on nowelizację ustawy o systemie oświaty, zgodnie z którą we wrześniu 2014 r. do szkół obowiązkowo pójdą wszystkie sześciolatki urodzone w I połowie 2008 r. Te zapisy mają ograniczyć zjawisko kumulacji, do którego doszłoby, gdyby we wrześniu 2014 r. w I klasach spotkały się dwa roczniki uczniów; sześcio- i siedmiolatków. Rodzice bowiem nie wysyłają młodszych dzieci do szkół tak chętnie, jak chciałoby tego MEN. W założeniach szacowano, że w tym roku do I klasy pójdzie nawet 80 proc. sześciolatków. Tymczasem nie jest pewne, czy będzie to choć 20 proc., samorządy narzekają, że rodzice nie chcą wysyłać sześciolatków do szkół.

To trudna reforma

To dlatego rząd chce też ograniczenia liczebność klas z sześciolatkami do 25 uczniów, i zobowiązuje szkoły, by organizowały klasy tak, aby były w nich dzieci zbliżone wiekowo. W związku z wprowadzeniem do szkół sześciolatków może dojść do sytuacji, że w jednej klasie znajdą się dzieci, między którymi będzie różnica wieku wynosząca dwa lata. Premier tłumaczył, że jak każda trudna reforma, tak i ta budzi niepokoje społeczne, a on będzie rekomendował Sejmowi odrzucenie wniosku o referendum, bo wierzy, że reforma przyniesie korzyści dzieciom. – Wiele trudnych reform, które w efekcie przyniosły pozytywne zmiany, zostałoby odrzucone w plebiscycie, jeżeli by do niego doszło – uzasadniał swoje stanowisko szef rządu.

Gdzie emocjonalność?

Zadaniem pedagog prof. Beaty Marii Nowak z WSNS Pedagogium rząd jest przekonany do tej reformy, bo bierze pod uwagę jedynie intelektualne przygotowanie sześciolatków do nauki. – Tymczasem część z tych dzieci nie radzi sobie z emocjami, co wywołuje problemy adaptacyjne w szkolnej rzeczywistości, i to właśnie dostrzegają rodzice, którzy sprzeciwiają się tym zmianom – mówi prof. Nowak, wskazując na wyniki swoich badań.

Podobne wnioski przyniosły analizy przeprowadzone w Radomiu przez prof. pedagogiki Wandę Grelowską. W wynikach jej pracy możemy przeczytać, że aż 86 proc. badanych nauczycieli przyznało, że sześciolatki w szkole sprawiają problemy wychowawcze ze względu na brak dojrzałości emocjonalnej do nauki w szkole.

Sześciolatki pójdą do szkoły. „Rząd skompromituje tę reformę"

Jutro do Sejmu trafi wniosek o referendum w sprawie reformy obniżającej wiek szkolny. Podpisało się pod nim ok. 900 tys. osób, które uważają że państwo nie powinno nakładać obowiązku szkolnego na sześciolatki, a jedynie pozostawić możliwość rozpoczynania nauki w tym wieku.

Rodzice nie są przekonani, że szkoły, a także nauczyciele są odpowiednio przygotowani do pracy z młodszymi dziećmi. Ministerstwo edukacji nie zrobiło nic, by przekonać rodziców, że jest inaczej.

Pozostało 88% artykułu
Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?