Wyprawka jednak z bublem

MEN ostro komentuje publikację „Rz" o pieniądzach dla uczniów upośledzonych, ale ich nauczyciele potwierdzają, że mamy rację.

Publikacja: 07.10.2013 01:56

Wyprawka jednak z bublem

Foto: Fotorzepa, Danuta Matloch

W tym roku rząd postanowił przeznaczyć dodatkowe pieniądze na zakup podręczników i pomocy dydaktycznych dla uczniów upośledzonych. Zamiast 225 zł, mogą oni wydać na ten cel 770 zł – pod warunkiem że zakupią za te pieniądze podręczniki do kształcenia specjalnego z listy zatwierdzonej przez resort edukacji. Jak pisaliśmy w piątek, problem polega na tym, że na tej liście brakuje książek szkolnych, które można wykorzystać w procesie kształcenia uczniów z umiarkowanym i znacznym stopniem upośledzenia.

MEN w emocjonalnym komunikacie zarzuca nam, że w tekście postawiliśmy fałszywe tezy. Skoro tezy były fałszywe, to resort powinien odpowiedzieć na pytanie, jak z pożytkiem dla uczniów wydać te pieniądze. Ale odpowiedzi na to pytanie nie ma.

–  Komunikat potwierdza po raz kolejny nasze obawy, że nie możemy wydać tych pieniędzy skutecznie. Możemy za nie zakupić jedynie książki, które nie są przydatne w naszej pracy – mówi Małgorzata Chowaniec, wicedyrektorka SOSW w Nowym Targu.

Potwierdza to Monika Lech, dyrektorka podobnej placówki w Świnoujściu. Dodaje, że rozporządzenie dotyczące wyprawki zawiera więcej wad. – Nie jest tam wyjaśniona kwestia dofinansowania dla uczniów upośledzonych, którzy są wychowankami domów dziecka, bądź są już osobami pełnoletnimi – mówi „Rz". Przed miesiącem Monika Lech wysłała w tej sprawie do MEN pytania, na które do dziś nie otrzymała odpowiedzi.

Dyrektorzy SOSW chcą, by MEN zliberalizowało przepisy tak, aby mogli wydać tę wyższą kwotę na zakup dostępnych na rynku podręczników czy pomocy dydaktycznych, które nie figurują na liście podręczników do kształcenia specjalnego, ale są przydatne w ich pracy. Taka propozycja wydaje się uzasadniona w kontekście treści komunikatu ministerstwa, które przyznaje, że nie ma listy podręczników dla uczniów upośledzonych w stopniu umiarkowanym i znacznym, a praca z takimi dziećmi wymaga indywidualnego podejścia.

Problem z podręcznikami dla tych uczniów pojawił się po wejściu w życie reformy programowej w 2009 r. Od tego czasu przestał funkcjonować system, który polegał na tym, że dyrektorzy SOSW z rynkowej oferty wybierali potrzebne im materiały i otrzymywali je za darmo. Była minister edukacji Krystyna Łybacka przypomina, że gdy kierowała MEN, decyzje o tym, jakie zamówienia dla szkół finansować, zapadały w kontakcie z federacjami reprezentującymi szkoły dla uczniów z dysfunkcjami oraz wydawcami.

Edukacja
Próba przekupstwa i erotyczne SMS-y. Afera wokół rektora Mirosława Minkiny
Edukacja
Nauczyciele dostaną podwyżki przed wyborami. Czy to celowe działanie MEN?
Materiał Promocyjny
5 różnic między studiami dwustopniowymi a jednolitymi, o których warto wiedzieć
Edukacja
Minister edukacji Estonii: musimy uczyć odróżniania prawdy od dezinformacji
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Edukacja
Quo vadis, Edukacjo?