Dziś w Sejmie jedna z najgorętszych debat politycznego sezonu. Posłowie zajmą się wnioskiem o referendum w sprawie ostatnich reform edukacyjnych. Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców, inicjator akcji, pod którą podpisało się blisko milion obywateli, chce zadać Polakom pięć pytań. Chodzi nie tylko o to, czy sześciolatki trafią obowiązkowo do szkół, ale także o dalszy los gimnazjów czy system nauki w liceum.
Poparcie dla tej inicjatywy wyraziła cała klubowa opozycja, a nawet pojedynczy posłowie z klubów koalicji rządzącej. Podpisy intelektualistów pod apelem o referendum zbiera Jarosław Gowin, do niedawna poseł PO.
Sejmowi zwolennicy referendum uważają, że nie można lekceważyć głosów miliona obywateli. Przy obecnej arytmetyce sejmowej projekt ma szanse zostać przegłosowany. Decyzja jednak dziś nie zapadnie, ponieważ marszałek Sejmu nie umieściła głosowania w porządku obrad.
Minister edukacji Krystyna Szumilas krytykuje tę inicjatywę i przekonuje, że wprowadziłaby ona w system edukacji chaos. Tyle że inicjatywa Rzecznika Praw Rodziców to odpowiedź na politykę oświatową, za którą od 2008 r. odpowiedzialna jest właśnie Szumilas, wcześniej wiceminister edukacji.
Głos w dyskusji zabrała też Najwyższa Izba Kontroli. Jej zdaniem szkoły nie są wystarczająco przygotowane do przyjęcia sześciolatków.