Takie zalecenia Ministerstwo Edukacji wprowadziło wraz z reformą programową w 2009 r. Od trzech lat jej wdrażanie monitoruje Ośrodek Rozwoju Edukacji, agenda podległa MEN. Z monitoringu wynika, że od 2010 r. odsetek szkół, które dostosowały się do wytycznych, jest zbliżony zaledwie do 50 proc.
W 2013 r. z tego obowiązku wywiązało się 52 proc. gimnazjów.
Problem polega na tym, że samorządy nie mają pieniędzy na tego typu inwestycje. Marek Olszewski, wiceszef Związku Gmin Wiejskich, wielokrotnie na naszych łamach wskazywał, że subwencja oświatowa, jaką gminy otrzymują z budżetu państwa, niekiedy nie pozwala nawet sfinansować bieżących zadań szkół.
MEN z kolei, wprowadzając zalecenia, nie przeznaczył to na ich realizację dodatkowych środków.
– Tym bardziej irytujące są, pozbawione w większości przypadków jakiejkolwiek treści, szkolenia, programy, seminaria czy kursy, na które resort edukacji wydaje grube miliony euro z unijnej kasy, a które sprowadzają się do druku folderów, wynajmu sal konferencyjnych i opłat za catering – mówi nam dyrektor jednego ze śląskich gimnazjów. Jego zdaniem te środki powinny trafić na bardziej namacalne cele, jak chociażby właśnie komputeryzację szkół.