Reklama

Wątpliwe efekty reklamy

Resort edukacji wydał fortunę na kampanie promujące reformę sześciolatków. Efekty? Mizerne.

Aktualizacja: 09.01.2014 10:12 Publikacja: 09.01.2014 10:00

Ministerstwo Edukacji Narodowej jest liderem wśród resortów w wydawaniu pieniędzy na kampanie informacyjne. Od 2008 r. do końca ubiegłego wydało na ten cel ponad 31 mln zł – najwięcej w latach 2010 i 2011, kiedy rząd zachęcał rodziców, by posyłali sześciolatki do szkół. Inne resorty też nie szczędzą grosza, nie zważając na to, czy przedsięwzięcia, np. promujące reformy, w ogóle przynoszą efekty.

– Decyzje o tych projektach podejmują urzędnicy, którzy nie są zobligowani budżetowo do tego, by dokładnie określić, jakie efekty informacyjne chcą osiągnąć, a później zbadać, czy to się udało. Dlatego wydane pieniądze są często wyrzucane w błoto – mówi „Rz" dr Wojciech Jabłoński, ekspert ds. marketingu politycznego.

31 mln zł to kwota, którą od 2008 r. do końca 2012 r. wydało MEN na ogłoszenia i kampanie reklamowe

Z danych, jakie zebrał i podał Parlamentarny Zespół ds. Obrony Wolności Słowa, wynika, że w latach 2008–2012 na ogłoszenia w mediach resorty wydały blisko 125 mln zł. „Rz" sprawdziła, co się kryje za wyłożonymi milionami.

MEN tłumaczy „Rz", że pieniądze wydał na projekt o nazwie „Ogólnopolskie kampanie upowszechniające model uczenia się przez całe życie". Składał się on z trzech kampanii społecznych: „Promocja edukacji dzieci sześcioletnich", „Promocja edukacji przez całe życie" i „Promocja wczesnej edukacji". Spoty reklamowe emitowano m.in. w jednej z prywatnych telewizji, gdzie zachęcano do posyłania dzieci do przedszkoli. Z kolei w znanym portalu za ok. 2 mln zł resort promował akcję „Sześciolatek w I klasie" zachęcającą rodziców, by słali sześciolatki do szkół.

Reklama
Reklama

Resort edukacji przyznaje, że koszt trzech kampanii wyniósł ponad 23 mln zł. Sama promocja reformy dotycząca edukacji sześciolatków kosztowała łącznie 11 mln zł, z tego ok. 9 mln zł poszło ze środków UE, a ponad 2 mln zł z budżetu.

Najpierw MEN wydało serię ulotek (były np. w pociągach), potem sięgnęło po reklamę w telewizji. W krótkim spocie przedszkolaki przekonywały, że chcą iść do pierwszej klasy.

Jak pisała „Rz", MEN wykupiło aż 760 emisji tej reklamówki w TVP. Średnio każdej doby pokazano ją 35 razy. Za produkcję i emisję podatnik zapłacił 2 mln zł.

Medialną ofensywę MEN skrytykowali eksperci. Wytknęli banalną treść spotu i porę emisji. Najłatwiej można było na niego trafić po północy i o 5–6 rano. W dodatku nieraz wyświetlano go np. po filmie „Łowcy pedofilów" czy serialu „Żywe trupy". „Rz" wyliczyła, że w TVP tylko raz spot pokazano przy „Wieczorynce".

Miliony wydane na promocję sztandarowej reformy poszły na marne.

Reklama
Reklama

W 2012 roku do szkół poszło ok. 17 proc. sześciolatków, czyli o kilka punktów procentowych mniej niż rok wcześniej.

125 mln zł blisko tyle na ogłoszenia w mediach wydały ministerstwa w ciągu pięciu lat (2008–2012)

Dr Wojciech Jabłoński zauważa, że w tym modelu komunikacji publicznej, który ma zachęcać obywateli do uczestnictwa w reformach, nie prowadzi się wcześniej badań.

– To modele o nikłej skuteczności, więc na Zachodzie na takie komunikaty nie przeznacza się znaczących publicznych środków. W Polsce urzędnicy mają na ten cel za dużo pieniędzy, z beztroską wydają więc grube miliony – mówi dr Jabłoński.

Wysokie koszty poniosły też dwa inne ministerstwa: Środowiska – ponad 17 mln zł w cztery lata (resort nie podał kwot za 2013 r.) i Rolnictwa – ponad 15 mln zł.

„Kampanie te obejmowały m.in. takie zagadnienia, jak: zasady właściwego postępowania ze śmieciami, zrównoważony transport (kampanie towarzyszące projektom: Tydzień Zrównoważonego Transportu i Europejski Dzień bez Samochodu), ochrona klimatu Ziemi przez zmianę codziennych nawyków oraz redukcja emisji gazów cieplarnianych" – wylicza Joanna Józefiak z Ministerstwa Środowiska.

Reklama
Reklama

Posła Adama Kwiatkowskiego, szefa Parlamentarnego Zespołu ds. Obrony Wolności Słowa, zszokowała kwota wydatków Ministerstwa Zdrowia, która lawinowo wzrosła.

– NFZ nie ma pieniędzy na leczenie pacjentów, a ministerstwo wydaje milionowe kwoty na kampanie, nie bardzo wiadomo jakie i czemu służące – mówi „Rz" Kwiatkowski.

Istotnie, z zestawienia wynika, że gdy w 2008 r. na ogłoszenia resort zdrowia wydał tylko 44 tys. zł, to w 2012 r. – już blisko 8 mln zł.

Szokująco niskie na tle większości resortów są wydatki Ministerstwa Finansów.

– W minimalnym stopniu korzystamy z ogłoszeń i komunikatów. Taka jest polityka ministerstwa – mówi „Rz" Wiesława Dróżdż, rzeczniczka resortu.

Reklama
Reklama

Ale dr Wojciech Jabłoński zauważa: – Charakterystyczne dla decyzji podejmowanych arbitralnie przez nieprzygotowanych do tego urzędników jest to, że okrętem flagowym stała się dla rządu reforma sześciolatków, a nie np. kwestie upraszczania i wyjaśniania systemu podatkowego.

Poseł Adam Kwiatkowski wyjaśnia, że zespół podliczył dotąd wydatki tylko ministerstw. – Teraz spytamy o to, ile na komunikaty i reklamy w mediach wydały jednostki im podległe, np. NFZ czy Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad – zaznacza.

Ministerstwo Edukacji Narodowej jest liderem wśród resortów w wydawaniu pieniędzy na kampanie informacyjne. Od 2008 r. do końca ubiegłego wydało na ten cel ponad 31 mln zł – najwięcej w latach 2010 i 2011, kiedy rząd zachęcał rodziców, by posyłali sześciolatki do szkół. Inne resorty też nie szczędzą grosza, nie zważając na to, czy przedsięwzięcia, np. promujące reformy, w ogóle przynoszą efekty.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Reklama
Materiał Promocyjny
Jak urządzić pokój ucznia? Podziel go na strefy!
Materiał Promocyjny
Kiedy najlepiej zacząć uczyć dziecko angielskiego: 3-5 lat czy później?
Edukacja
Próba przekupstwa i erotyczne SMS-y. Afera wokół rektora Mirosława Minkiny
Edukacja
Nauczyciele dostaną podwyżki przed wyborami. Czy to celowe działanie MEN?
Materiał Promocyjny
5 różnic między studiami dwustopniowymi a jednolitymi, o których warto wiedzieć
Reklama
Reklama