Jak pisze minister nauki i szkolnictwa wyższego w oficjalnym komunikacie na swojej stronie internetowej, resort opowiada się za otwartością badań naukowych i dociekań, zostawiając pełną swobodę krytyki naukowej powstających teorii. "Pozwala to bowiem na nieskrępowany rozwój myśli nad istotnymi zjawiskami społecznymi" - ocenia minister nauki.
Podkreśla, że jako minister jest zobowiązana do poszanowania Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. "Artykuł 33 Konstytucji mówi, że kobiety i mężczyźni mają równe prawa w życiu rodzinnym, politycznym, społecznym i gospodarczym. Mają też równe prawo do kształcenia, zatrudnienia i awansów, do jednakowego wynagradzania za pracę jednakowej wartości, do zabezpieczenia społecznego oraz do zajmowania stanowisk, pełnienia funkcji oraz uzyskiwania godności publicznych i odznaczeń."
Jak zauważa Kolarska-Bobińska, badania nad gender, jako interdyscyplinarnym obszarem badawczym, podejmowane są w obrębie wielu dyscyplin akademickich, m.in. w socjologii, filozofii, historii, psychologii, antropologii kultury, literaturoznawstwie, historii sztuki, ekonomii, prawa i in. Prowadzone są w świecie od lat 50-tych XX wieku. Ich wynikiem są publikacje zarówno w formie artykułów, jak i monografii czy nawet encyklopedii gender.
Minister nauki pisze, że gender studies, które rozwinęły się w ramach nauk społecznych, socjologii i antropologii kulturowej, "odnoszą się do zjawisk społecznych i kulturowych, a nie biologicznych". Dodaje, że "barierę przed ideologizacją nauki stanowi metodologia, sprawdzalność stawianych tez oraz ocena niezależnych środowisk naukowych."
Kolarska-Bobińska deklaruje, że będzie wspierać wszystkie elementy polityki równości płci, do których odwołują się europejskie programy operacyjne i nowy program ramowy Horyzont 2020. "Zasady polityki równościowej stanowią istotne ogniwo tych programów, a ich odrzucenie eliminowałoby polskich uczonych z możliwości korzystania ze środków unijnych, które są znaczące" - czytamy w komunikacie.