Nauczycielskie związki wbrew interesom szkół

ZNP krytykuje propozycję systemu zatrudniania osób wspierających pracę nauczyciela, którzy mają pomagać w opiece nad sześciolatkami w szkołach.

Publikacja: 31.01.2014 01:12

Sławomir Broniarz, szef ZNP, od dawna blokuje jakiekolwiek zmiany w Karcie nauczyciela

Sławomir Broniarz, szef ZNP, od dawna blokuje jakiekolwiek zmiany w Karcie nauczyciela

Foto: Fotorzepa, Tomasz Jodłowski TJ Tomasz Jodłowski

Powód? Posłowie Platformy Obywatelskiej, którzy przygotowali projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty w tej sprawie, uznali, że osoby te będą mogły być zatrudnianie na podstawie kodeksu pracy, a nie Karty nauczyciela. To oznacza, że nie będą mogły skorzystać z tych samych przywilejów co nauczyciele, np. 18-godzinnego pensum, urlopów na poratowanie zdrowia. Nie będą też miały dwóch miesięcy wakacji.

Nowelizacja zakłada jednak, że osoby, które zechcą ubiegać się o taki etat, będą musiały mieć takie samo wykształcenie jak nauczyciele oraz przygotowanie pedagogiczne.

I to budzi sprzeciw Związku Nauczycielstwa Polskiego. Wiceszef tej organizacji Krzysztof Baszczyński twierdzi, że takie rozwiązanie prowadzi do tego, że w szkole będą dwie kategorie pracowników, mających takie same kwalifikacje, wykonujących takie same czynności, a zatrudnionych na innych warunkach.

Minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska przekonuje, że taka interpretacja jest błędna.

– My wprowadzamy stanowisko osoby wspomagającej, która będzie pomagała w pracy nauczyciela, a nie przejmowała jego obowiązki. To zasadnicza różnica – mówi w rozmowie z „Rz".

ZNP na samej krytyce nie zamierza poprzestawać. Już zapowiedziało konsultacje nowelizacji w swoich okręgach, a następnie dalsze decyzje kierownictwa związku. To najprawdopodobniej oznacza zapowiedź sporu zbiorowego, gotowość do akcji protestacyjnej czy strajku.

Kluzik-Rostkowska przekonuje jednak, że w tej sprawie nie ma miejsca na ustępstwa.

– Chcemy dać szkołom pewne narzędzie, opierając się na kodeksie pracy. Tu nie ma alternatywy, bo na to, by zatrudniać kolejnych pracowników na podstawie Karty nauczyciela, po prostu nie ma pieniędzy – mówi minister edukacji.

Przyznaje, że stanowisko nauczycielskich związków jest dla niej zdumiewające.

– Mamy niż demograficzny. Wielu nauczycieli stoi przed perspektywą utraty pracy i gdy pojawia się furtka, by dalej pracowali, to  związki zawodowe zamiast ich wspierać, tylko krytykują – dodaje.

W jej ocenie wprowadzenie konieczności zatrudniania osób wspierających na podstawie  Karty doprowadzi do tego, że samorządy nie zdecydują się na stworzenie takich etatów.

Domicela Kopaczewska, posłanka PO, która zajmuje się projektem, zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt.

– Takie rozwiązanie to szansa na staż dla wielu młodych adeptów pedagogiki, którzy teraz nie mają możliwości wejścia do zawodu – mówi.

Wskazuje, że dzięki tej formule zatrudnienia samorządy będą mogły sięgnąć po środki przeznaczone na walkę z bezrobociem czy unijne granty na wsparcie rozwoju dzieci.

A to może okazać się niezbędne, bo w związku z obniżeniem wieku szkolnego na szkoły nałożono dodatkowe obowiązki. Na ich wypełnienie szkoły dostały zaledwie 90 mln zł.  Statystycznie dla jednej placówki to zaledwie 1,8 tys. zł miesięcznie.

Warto też zwrócić uwagę, że stanowisko asystenta nauczyciela nie jest niczym nowym w Europie. Takie etaty przewiduje np. niemiecki czy brytyjski model kształcenia.

Asystent to przeważnie wstęp do zawodu nauczyciela. Osoba aplikująca na takie stanowisko musi się legitymować ukończeniem co najmniej kursów pedagogicznych. Nie przysługują jej żadne przywileje, z których korzystają pedagodzy, a regulacje dotyczące wynagradzania  gwarantują jej najczęściej najniższy możliwy poziom uposażenia. Rozwiązanie lansowane przez  PO nie wprowadza takiego ograniczenia.

Powód? Posłowie Platformy Obywatelskiej, którzy przygotowali projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty w tej sprawie, uznali, że osoby te będą mogły być zatrudnianie na podstawie kodeksu pracy, a nie Karty nauczyciela. To oznacza, że nie będą mogły skorzystać z tych samych przywilejów co nauczyciele, np. 18-godzinnego pensum, urlopów na poratowanie zdrowia. Nie będą też miały dwóch miesięcy wakacji.

Nowelizacja zakłada jednak, że osoby, które zechcą ubiegać się o taki etat, będą musiały mieć takie samo wykształcenie jak nauczyciele oraz przygotowanie pedagogiczne.

Pozostało 82% artykułu
Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?